Nastolatek przypłacił bezmyślną zabawę dożywotnim kalectwem. “Trainsurfing” – niebezpieczny trend wkracza także do Polski.

15-letni chłopak uprawiał niebezpieczny sposób jazdy pociągiem, zwany trainsurfing. Jest to podróżowanie środkiem lokomocji, pozostając na zewnątrz pojazdu, np. na dachu. Do makabrycznego zdarzenia doszło w poniedziałek rano ok. 10.30, na peronie stacji metra Jackson Heights-Roosevelt Avenue w Queens w Nowym Jorku. Amerykańskie media podają, ze że chłopiec był z trzema innymi nastolatkami i wspinał się na wagon, kiedy nagle upadł. Wylądował na torach, którymi przejeżdżał akurat pociąg R (pociągi nowojorskiego metra oznaczane są literami) jadący na północ. W efekcie pojazd uciął nastolatkowi rękę, znaleziono go nieprzytomnego w kałuży krwi. Przybyłe na miejsce służby ratunkowe udzieliły pomocy i zabrały ofiarę do szpitala Bellevue. Tam lekarze podjęli decyzję o amputacji poszarpanej kończyny na wysokości łokcia. Jak podała policja, jego stan jest stabilny.

Z relacji świadków wiadomo, że chłopak nie płakał, nic nie mówił i tylko się rozglądał.

– Wysiadłem z pociągu F i zobaczyłem, jak policja rozciąga taśmę i układa kogoś na podłodze. Nie chciałem tego oglądać. Widziałem krew, ale odszedłem. Starałem się trzymać tłum z daleka, aby umożliwić przybycie profesjonalnych służb – powiedział jeden ze świadków.

Jak dotąd NYPD nie podała dalszych szczegółów zdarzenia, lecz wiadomo, że funkcjonariusze nie wykluczają postawienia zarzutów w tej sprawie.

The Metropolitan Transportation Authority (MTA), czyli miejscowy urząd transportu, ostatnimi czasy zauważa niepokojący wzrost liczby incydentów z pasażerami jeżdżącymi na zewnątrz pociągu. W tym roku odnotowano ich już 627, co w porównaniu do roku 2021 daje wzrost aż o 553%.

Nowy trend dotarł niestety również do Polski. O młodym mężczyźnie uprawiającym trainsurfing, pisaliśmy ledwie kilka dni temu. Może historia z Nowego Jorku da jemu i innym amatorom niebezpieczeństwa nieco do myślenia.