Nasza filmowa, fikcyjna stacja, jest naprawdę przepiękna. To perełka. Na potrzeby produkcji wypożyczyliśmy wagony ze Skansenu Taboru Kolejowego w Chabówce. Kilka dni później kręciliśmy na Olszynce Grochowskiej w Warszawie i w stołecznej zabytkowej lokomotywowni.
Bezspornie jednak prawdziwą gwiazdą tego filmu jest pies Lampo, a dokładniej trzy owczarki szwajcarskie, które odgrywały rolę psa-podróżnika. Jak przebiegała współpraca z tymi wyjątkowymi aktorami?
Do filmu zdecydowaliśmy się zaangażować trzy owczarki szwajcarskie, szkolone na Węgrzech. W przypadku realizacji takich produkcji kluczowa jest dobra tresura zwierząt. Dlaczego jednak zdecydowaliśmy się na trzy czworonogi? To pierwszy film w Polsce, w którym główną rolę odgrywa pies. Chcieliśmy zapewnić zwierzakom jak największy komfort. Kiedy jeden był znudzony, wymienialiśmy go i w rolę Lampo wcielał się inny.
Na wiele miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć przygotowałam wstępną listę, czego będę od zwierząt wymagała. Wyzwanie te podjęli trenerzy. Wynajęliśmy także duży dom pod Warszawą, gdzie psy zapoznały się z aktorami, mogły się wybiegać i zbliżyć się do sprzętu filmowego. Powoli wprowadzaliśmy je na plan zdjęciowy. Także kilkukrotnie przeszły dworzec kolejowy w Nowym Sączu, miały styczność z lokomotywami, wagonami. Nic nie mogło psów zaskoczyć, rozproszyć czy przestraszyć. Jednak, jak to ze zwierzętami, w trakcie kręcenia ujęć musieliśmy cały czas improwizować. Pies nie potrafi wykonać tzw. dubla identycznie.
Które dni zdjęciowe były dla twórców najtrudniejsze?
Jednym z najtrudniejszych był plan na Olszynce Grochowskiej, gdzie realizowaliśmy zdjęcia nocne. W scenach uczestniczyła 11-letnia aktorka oraz psy. Uruchomiliśmy deszczownicę oraz ogromne propellery tworzące wiatr. Scen było dużo, a warunki trudne. Noc jednak z nami nie współpracowała i bardzo szybko chciała ustąpić słońcu.
Oficjalna premiera filmu „O psie, który jeździł koleją” zaplanowana jest na 25 sierpnia. Oddaje Pani na ekrany kin swoje kolejne „dziecko”. A co przed Panią?
Najbliższy projekt to realizacja drugiej części „Detektywa Bruno” – komedii familijnej, nagrodzonej w ubiegłym roku Złotymi Lwiątkami, nagrodą im. Janusza Korczaka na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Zdjęcia ruszą w 2024 r. na terenie Trójmiasta. Pracę zaczynam także nad komedią dla widza dorosłego – ciepłą, świąteczną produkcją „Przepis na święta”. Do zobaczenia w sali kinowej!