Trzecie pytanie dotyczyło tego, jak pandemia wpłynęła na pracę służb utrzymaniowych w PKP SKM, prezes powiedział:
– nie da się hybrydowo, czy zdalnie prowadzić pociągu lub sterować ruchem. Nasza linia kolejowa jest sterowana z trzech nastawni. W obliczu pandemii podzieliliśmy spółkę na dwa piony, taki sam podział wprowadziliśmy w naszych służbach utrzymaniowych i polegał on na tym, że kiedy w jednym zespole był dyrektor, to w drugim byli kluczowi naczelnicy. Dzięki temu w sytuacji zachorowania osoby z jednego pionu, mogła ją zastąpić, do momentu odbycia kwarantanny, osoba pracująca dotychczas zdalnie. Wiadomo, że na nastawniach i w dyspozyturach jest praca zmianowa, toteż wprowadziliśmy zasady, aby osoby tam pracujące nie mieszały się. Pomieszczenia były zamgławiane, a później ozonowane. Poprzez przepisy wewnętrzne graniczyliśmy wchodzenie do nastawni pracowników służb utrzymania. Dzięki tym procedurom w roku 2020 na 940 etatów zarażeń wśród pracowników było około 60. Niestety przez pierwsze miesiące tego roku ten wzrost jest większy, co wynika z tego, że obecne szczepy są bardziej zaraźliwe.
Następnie głos w panelu zabrał dyrektor Piotr Kubicki, który odniósł się do dodatkowych procedur i działań wprowadzonych w Grupie Technitel podczas realizacji prac i przy kontaktach z zarządcą infrastruktury czy wykonawcą.
– poza oczywistymi środkami przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się pandemii, jak maseczka czy dystans, duże znaczenie w naszym wypadku miało wprowadzenie pracy hybrydowej związanej z utrzymaniem infrastruktury kolejowej, tej związanej z jeżdżącym taborem i schowanej pod ziemią. Kluczowym projektem dla nas jest utrzymywanie GSM-R dla PKP PLK i na tym froncie wprowadziliśmy hybrydy. Mamy to szczęście, że wchodząc do kontenerów, które są sercem całego systemu nie stykamy się z osobami postronnymi. Wprowadziliśmy obostrzenia, że osoby, które pracują w systemie SLA 24h/365 nie kontaktują się, a pracują wymiennie. Jeśli chodzi o tabor była to troszkę trudniejsza sytuacja. Operator wymusza na nas określone sloty, przeważnie w godzinach nocnych, kiedy tabor nie jeździ. I tutaj też ekipy pracowały wymiennie, aby nie mieć ze sobą kontaktu.
Druga kwestia dotyczyła inwestycji – czy w tym kryzysowym i niepewnym czasie powinno się myśleć o przyspieszeniu prac i zwiększeniu portfela zamówień dla kolejowego rynku wykonawców i dostawców? Czy kolejowy sektor wykonawców i dostawców jest zdolny w cudzysłowie przerobić dodatkowe środki?
Przedstawiciel Grupy Technitel powiedział:
– w tej chwili mamy już obawy. Na koniec roku zmieniła się ustawa o zamówieniach publicznych, która bardzo dużo obowiązków wymusza na zarządcach infrastruktury, na firmach które będą ogłaszały przetargi. W tej chwili de facto przetargi stanęły. Na jesieni mówiło się, że będzie ich bardzo dużo, żeby poruszyć gospodarkę, ale tak naprawdę pierwszy przetarg największego zarządcy infrastruktury, którym moja firma się interesuje – PKP PLK, to tak naprawdę pierwszy przetarg w tym roku. Jeśli mógłbym prosić zarządców infrastruktury to proszę o przyspieszenie (…) To byłby największy ratunek dla polskich firm. Grupa Technitel ma tą przewagę, że pracuje na rynkach międzynarodowych między innymi w Niemczech i Norwegii. Mamy, więc porównacie, że tam projekty związane z budową światłowodów, infrastruktury energetycznej nie stanęły i cały czas są w toku. Na polskim ryku dostrzegam niebezpieczeństwo związane z brakiem przetargów.