Nieodpowiedzialność egzaminowanego i egzaminatora czy jedyna słuszna decyzja, ratująca ludzkie życie i zdrowie? PKP Polskie Linie Kolejowe opublikowały film z przejazdu kolejowego we Wrocławiu, na którym widzimy samochód egzaminacyjny wjeżdżający na przejazd kolejowy i opuszczający go wraz z zamykającymi się rogatkami. Zarządca infrastruktury pisze o oblanym egzaminie z rozsądku i bezpieczeństwa. Czy jednak w tej sytuacji tego rozsądku w pełni zabrakło? Zwróciliśmy się do Dolnośląskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, by spróbować zrozumieć zachowanie egzaminatora, towarzyszącego egzaminowanemu kierowcy.
PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. opublikowały film z incydentu na przejeździe kolejowym we Wrocławiu z krótkim opisem zdarzenia. W treści padają pytania, na które my spróbowaliśmy znaleźć odpowiedź.
Ale od początku. Co widzimy na filmie?
Wiadukt, przy którym znajduje się przejazd kolejowy, wyposażony jest w sygnalizację świetlną i rogatki.
Widzimy włączoną sygnalizację świetlną i hamujące samochody, w tym samochód egzaminacyjny (kategoria C+E). Ten ostatni zatrzymuje się za linią opadania szlabanów. Po chwili samochód rusza, pokonując przejazd kolejowy, po którym za 20 sekund przejedzie z prędkością ok. 90 km/h pociąg Kolei Dolnośląskich.
Kolejny kierowca oblał egzamin z rozsądku i bezpieczeństwa.
🛑 Kiedy na przejeździe kolejowo-drogowym migają czerwone światła, nie ryzykuj. Zatrzymaj się przed sygnalizatorem i stój do czasu, aż zgaśnie❗️
Film pokazuje, jak samochód egzaminacyjny wjeżdża na czerwoną strefę mimo… pic.twitter.com/Eb1vptMYvL
— PKP PLK SA (@PKP_PLK_SA) January 3, 2025
Powróćmy do dwóch pytań
– Kolejny kierowca oblał egzamin z rozsądku i bezpieczeństwa. Kiedy na przejeździe kolejowo-drogowym migają czerwone światła, nie ryzykuj. Zatrzymaj się przed sygnalizatorem i stój do czasu, aż zgaśnie Film pokazuje, jak samochód egzaminacyjny wjeżdża na czerwoną strefę mimo migających świateł. Tego nie wiemy na 100%, ale na nasze oko ten kierowca ciężarówki raczej nie zdał egzaminu… Co wtedy robił egzaminator? Dlaczego nie zareagował? – czytamy w mediach społecznościowych PKP Polskich Linii Kolejowych S.A.
Co więc robił egzaminator i dlaczego nie reagował?
Udało nam się skontaktować z Dolnośląskim Ośrodkiem Ruchu Drogowego, by zapytać o szczegóły całego zdarzenia z perspektywy egzaminatora.
– Z analizy materiału wideo którym dysponuje oraz na podstawie zeznań kierujących pojazdem w dniu 17 grudnia, czyli osoby egzaminowanej i egzaminatora, stwierdzam, że zachowanie i decyzja egzaminatora o opuszczeniu przejazdu i tym samym wyłamania rogatki była jedyną słuszną jaką można było podjąć – czytamy w przesłanym do redakcji „Raportu Kolejowego” oświadczeniu.
Mimo wyłamanej rogatki maszynista pociągu Kolei Dolnośląskich przejechał przez przejazd kolejowy z prędkością 90 km/h. Dlaczego? Po wyłamaniu rogatki powinny zadziałać tarcze ostrzegawczo-przejazdowe, zobowiązujące maszynistę do zwolnienia i jazdy 20 km/h. Jednak w chwili kiedy pociąg mijał tarczę nie doszło jeszcze do uszkodzenia rogatki, maszynista nie miał więc pojęcia o całej sytuacji i prowadził pojazd z dozwoloną prędkością.
– W momencie najechania przez pociąg na czujnik usytuowany w pewnej odległości od przejazdu, automatycznie załącza się sygnalizacja świetlna i dźwiękowa. Rogatki zaczynają opadać po kilkusekundowej zwłoce. Zauważyć należy, że tutaj nie ma żółtego światła, które ostrzegałoby kierującego, że za chwilę nadany zostanie sygnał czerwony. Z zeznań kierujących wynika, że czerwony sygnał zaświecił się im tuż przed kabiną ciężarówki – czytamy dalej w przesłanym do redakcji tekście. – Prawa fizyki powodują, że pojazd, zwłaszcza ważący 15 t., jadący ok. 20 km/h nawet przy gwałtownym hamowaniu musi przejechać jeszcze kilka metrów aby się zatrzymać. Tak było w dniu 17 grudnia. Osoba zdająca widząc sygnał czerwony oraz słysząc sygnał dźwiękowy nacisnęła na hamulec. Nie było możliwości cofnięcia, w obawie kolizji z innymi pojazdami. Nie było pewności czy pociąg zmieści się w skrajni mijając bezpiecznie pojazd. Decyzja była więc jedna, ruszyć do przodu i zjechać z torowiska. Uważam, że egzaminator podjął właściwą decyzję która być może uchroniła przed katastrofą jaka miała miejsce 26 listopada – dodaje przedstawiciel DORD.