Zamiast udać się do pobliskiego sklepu, wybrała pociąg i rozpoczęła podróż do Czarnobyla. Na szczęście 11-letnia mieszkanka Łodzi odnalazła się cała i zdrowa na stacji w Koluszkach.
Cała historia swój początek miała w zeszły czwartek. Nastolatka, nie informując nikogo o prawdziwym celu wyjścia z domu, udała się na dworzec kolejowy w Łodzi i wsiadła do pociągu jadącego w stronę Katowic.
Mama dziewczynki, wystraszona jej długą nieobecnością, poinformowała o zaginięciu policję. Jak informuje komisarz Marcin Fiedukowicz z łódzkiej komendy miejskiej, cytowany przez portal TVN24, sprawa potraktowana została priorytetowo, na co wpływ miał wiek zaginionej dziewczynki.
Ruszyły poszukiwania. W ich trakcie policjanci dotarli do nagrań z miejskiego monitoringu, na którym widać było 11-latkę wsiadającą do taksówki. Kierowca przyznał, że zawiózł dziewczynkę na dworzec Łódź Fabryczna.
Tam okazało się, że nastolatka wsiadła do pociągu relacji Łódź – Katowice. Policjanci poprosili o pomoc funkcjonariuszy będących na trasie przejazdu pociągu. W chwili, gdy skład zatrzymał się w Koluszkach, policjanci weszli do pociągu, w którym mogła znajdować się 11-latka.
Dziewczynkę udało się odnaleźć i przekazać rodzicom. W tłumaczeniu swojego zachowania dziecko podkreślało, że jest miłośniczką historii i planowała zrealizować wymarzoną wycieczkę do Czarnobyla.
Źródło: TVN24