19 sierpnia 1980 roku, o godzinie 4:29 rano, w pobliżu Otłoczyna doszło do tragicznej katastrofy kolejowej. Pociąg towarowy, mimo sygnału „stój”, wjechał na tor, którym z przeciwka jechał pociąg pasażerski relacji Toruń Główny – Łódź Kaliska. Zderzenie spowodowało całkowite zniszczenie pierwszego wagonu pociągu osobowego i śmierć 67 osób, w tym 65 na miejscu. Była to największa katastrofa kolejowa w powojennej Polsce.
Wypadek miał miejsce w wąwozie niedaleko miejscowości Brzoza. Wśród ofiar znaleźli się maszynista, kierownik pociągu, dwóch pomocników oraz 63 pasażerów, z których najmłodsza miała 7 lat, a najstarsza 80 lat.
Akcja ratunkowa, która rozpoczęła się zaraz po katastrofie, prowadzona była przez setki ratowników, w tym lekarzy, strażaków, wojsko oraz milicję. Ze względu na wyciek paliwa z lokomotyw, użycie palników było wykluczone, ponieważ najmniejsza iskra mogła wywołać eksplozję. Strażacy, próbując dotrzeć do uwięzionych pasażerów, musieli ręcznie wykopać podkop pod wrakiem jednego z wagonów. Specjalistyczne dźwigi ściągano z Bydgoszczy i Piotrkowa Trybunalskiego.
Przyczyny katastrofy do dziś nie zostały w pełni wyjaśnione. Trudności w akcji ratunkowej pogłębiało miejsce zdarzenia – wąwóz w lesie, co znacząco ograniczało możliwości działania służb.
Od 40 lat, pociągi przejeżdżające obok miejsca tragedii, oddają hołd ofiarom, wydając sygnał dźwiękowy.