Anonimowy pasażer, który pod koniec stycznia uratował życie innemu mężczyźnie na peronie PKM Gdańsk Port Lotniczy został nagrodzony za swoją postawę przez Leszka Bonnę, wicemarszałka województwa pomorskiego. W trakcie uroczystości mogliśmy poznać nazwisko bohatera.
Oficjalne uroczystości z udziałem pana Łukasza Urbanowicza, pasażera, który jako pierwszy podjął się reanimacji 30-letniego pasażera, który zemdlał na przystanku PKM Gdańsk Port Lotniczy, odbyły się 10 lutego. W podziękowaniu za swoją postawę otrzymał list gratulacyjny, medal oraz zestaw upominków.
Kim jest Łukasz Urbanowicz?
Mężczyzna mieszka w Gdyni, na co dzień pracuje w Gdańsku, w firmie ochroniarskiej. W ramach obowiązków zawodowych szkoli się z udzielania pierwszej pomocy i obsługi urządzeń AED. Jednak, jak twierdzi, szkolenie nie jest potrzebne, by poradzić sobie podczas ratowania komuś życia.
– Urządzenie wydaje nam komendy po kolei, co mamy robić. Wystarczy słuchać poleceń i je wykonywać – mówi Łukasz Urbanowicz. – W sytuacjach stresowych trzeba wziąć oddech, dać sobie dwie sekundy na ochłonięcie, a potem słuchać, co mówi do nas urządzenie i przystąpić do akcji. Zachowanie zimnej krwi jest kluczowe – tłumaczy Urbanowicz.
Pan Łukasz uważa też, że nawet jeśli ktoś nie umie zrobić masażu serca ani udzielić pierwszej pomocy, nie powinien przechodzić obok potrzebującego obojętnie.
Pasażerowie i konduktorka Polregio uratowali życie mężczyźnie
– Trzeba zawołać kogoś, wezwać pogotowie i zrobić raban, by do pomocy włączyli się inni – mówi pan Łukasz. Jak podkreśla, warto mieć w sobie trochę odwagi i być tym pierwszym, który zacznie pomagać.
Bohaterską postawę pana Łukasza skomentował także wicemarszałek.
– To postawa, która zasługuje na najwyższe słowa uznania – powiedział podczas spotkania marszałek Bonna. – W dobie pandemii, kiedy dookoła jest tyle lęku, pan się nie wahał i zachował się po bohatersku. Bez wahania ruszył pan, żeby pomóc nieznajomej osobie i zachował się w sposób godny szacunku, ratując życie człowieka potrzebującego natychmiastowej pomocy. Jestem dumny i wdzięczny, że w naszym, regionie mieszkają tak odpowiedzialne osoby – podkreślił Bonna.
O dramatycznej akcji ratunkowej pisaliśmy na portalu raportkolejowy.pl chwilę po zdarzeniu.
Jak relacjonuje to pan Łukasz?
Stojąc na peronie usłyszał, jak ktoś zaszurał nogami. Obrócił się w tamtym kierunku i zobaczył leżącego na ziemi mężczyznę. Od razu ruszył na pomoc.
– Mężczyzna dalej leżał, dlatego podbiegłem zapytać, czy wszystko jest w porządku, czy niczego sobie nie zrobił podczas upadku – opowiada Łukasz Urbanowicz. – Mężczyzna nie odpowiadał. Gdy ułożyliśmy go w pozycji bocznej, zauważyłem, że robi się siny i wydaje tzw. oddech agonalny. Wtedy położyłem go na plecach, a kierowniczka pociągu, która zobaczyła, co się dzieje, szybko przybiegła z AED, co bardzo ułatwiło zadanie. Gdyby nie było tego urządzenia, musiałbym robić ten masaż aż do przyjazdu pogotowia, a to jest bardzo męczące – wyjaśnia Urbanowicz