Dwóch mieszkańców Podlasia zostało oskarżonych o bezprawne nadawanie sygnałów radio-stop, co doprowadziło do wstrzymania ruchu kolejowego. Prokuratura skierowała już akt oskarżenia do sądu.
Seria nielegalnych sygnałów i ich konsekwencje
Według ustaleń śledczych, w sierpniu 2023 roku oskarżeni kilkukrotnie nadawali sygnały radio-stop, które uruchamiały hamulce bezpieczeństwa w pociągach. W rezultacie zatrzymanych lub zagrożonych zatrzymaniem zostało 18 składów – zarówno towarowych, jak i pasażerskich. Incydenty miały miejsce m.in. w rejonie Łap oraz na trasie Sokółka-Szepietowo.
Mężczyźni, mający 24 i 29 lat, staną przed sądem pod zarzutem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla mienia o wielkich rozmiarach. Straty poniesione przez kolej oszacowano na co najmniej 149 mln zł.
Były policjant wśród oskarżonych
Jednym z oskarżonych jest były funkcjonariusz Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Pracował w wydziale technik operacyjnych, ale po postawieniu mu zarzutów został zawieszony i ostatecznie zwolniony ze służby.
Dodatkowo mężczyzna odpowie za nielegalne przetwarzanie danych osobowych, za co grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności lub do dwóch lat pozbawienia wolności.
Zakłócenia w ruchu kolejowym
Prokuratura podkreśla, że działania oskarżonych znacząco zakłóciły funkcjonowanie systemu kolejowego. Nadawanie sygnału radio-stop powodowało automatyczne zatrzymanie pociągów i wymagało reakcji służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na kolei.
Oskarżeni zostali zatrzymani w jednym z mieszkań w Białymstoku, gdzie znaleziono u nich sprzęt krótkofalarski. Za swoje czyny mogą spędzić w więzieniu nawet 12 lat.