global

Powrót na właściwe tory. Relacja z podróży koleją w Iraku

Do Samarry dojechaliśmy około 11. Stacja znajduje się kilka kilometrów od centrum miasta, co – ku niezadowoleniu mieszkańców – jest rozwiązaniem spotykanym również w niektórych innych irackich miejscowościach. Po podróżnych przyjechały nieodpłatne minibusy, a wraz z nimi dotarła lokalna telewizja – uruchomienie pociągu pasażerskiego po latach to dla mieszkańców niemałe wydarzenie. Powrót był zorganizowany w podobny sposób: pod sanktuarium na podróżnych czekały minibusy, które zabrały nas na stację. Stamtąd ten sam pociąg (po prostu czekający na peronie kilka godzin) bez większych przygód zawiózł pasażerów na Dworzec Główny w Bagdadzie. Duża kopuła pięknego, lecz trochę zaniedbanego dworca pokazuje, że historia kolei irackiej wcale nie jest nowa: odzwierciedla ona złożone i często burzliwe losy Iraku oraz jego mieszkańców.

Trudna historia irackiej kolei

Pierwszy pociąg na terenach dzisiejszego Iraku zaczął kursować równo 100 lat temu. Pod rządami tureckich sułtanów w 1914 r. stworzono linię z Bagdadu do Samarry, która dalej miała łączyć ówczesną prowincję Irak z resztą państwa Osmańskiego. Projekt wspierało Cesarstwo Niemieckie, planujące rozszerzyć swoje wpływy na Bliskim Wschodzie, a w przyszłości połączyć Mezopotamię koleją z Berlinem. Ambitne plany zweryfikowała rzeczywistość. Wraz z upadkiem Niemiec i Turcji po I wojnie światowej na Bliskim Wschodzie nastąpiło wielkie przetasowanie.

Zgodnie z umową Sykes-Picot zawartą pomiędzy Francja i Wielką Brytanią większość terytorium dzisiejszego Iraku trafiła do strefy wpływów tej ostatniej i to właśnie Brytyjczycy zaczęli zarządzać kolejami irackimi. Formalnie ten stan trwał do 1936 r., gdy władze nowo powstałego Królestwa Iraku (niepodległość – 1932 r.) odkupiły spółkę wraz z infrastrukturą. Cztery lata później skomunikowano kolejowo Bagdad ze Stambułem. Międzywojnie to czas prężnego rozwoju sieci połączeń – utworzono linię do Basry (1920 r.), Kirkuku (1925) oraz Mosulu (1940). Na początku lat 50. powstał budynek Dworca Głównego w Bagdadzie, który ze względu na charakterystyczną kopułę miał być jedną z wizytówek miasta. Ustanowienie republiki nie spowolniło rozwoju infrastruktury, a na początku lat 60. kolej zatrudniała 3000 pracowników (nie licząc tysięcy robotników).

Saddam Hussajn, choć lubił duże projekty, nie podjął jakichś szczególnych starań, by zrewolucjonizować krajową kolej. Oczywiście – wzorem innych dyktatorów – miał swój luksusowy pociąg. Dwie wojny (iracko-irańska i I wojna w Zatoce) nie sprzyjały rozwojowi kraju oraz kolei, jednak prawdziwy cios dla taboru i infrastruktury nastąpił wraz z amerykańską inwazją w 2003 r. Kolejnym dramatem dla kolei było powstanie tzw. Państwa Islamskiego, które w szczycie zajmowało niemały fragment kraju, w tym półtoramilionowy Mosul, będący jednocześnie ważną stacją kolejową.

W związku z tymi trudnościami przez lata główną linią kolei pasażerskiej pozostawała 541-kilometrowa linia łącząca czołowe irackie miasta – Basrę z Bagdadem. Pociąg odjeżdża w obie strony codziennie wieczorem, a cała podróż trwa do 12 godzin. Linia ta jest o tyle istotna, że łączy ze sobą kilka ważniejszych miast południa Iraku (święte miasto Karbalę, Hillę, Diwaniję, As-Samawę i Nasiriję). Jednak sami mieszkańcy wolą korzystać z transportu samochodowego: – Współdzielone taksówki jadą z As-Samawy do Bagdadu krócej niż 3 godziny, gdy podróż pociągiem zajmuje nawet 5–6. Właśnie z tego powodu mieszkańcy częściej wybierają transport samochodowy – wyjaśnia mi Saif, mieszkaniec południa kraju.

 

Ambitne plany rządu

W marcu tego roku iracki rząd ujawnił plany zakupu 50 pociągów, które mają służyć na istniejących i nowobudowanych liniach. Wcześniej (w styczniu) ogłoszono zamiar skomunikowania koleją Bagdadu z prowincją Kirkuk (północny-wschód kraju). Z kolei w ubiegłym roku otworzono linię do Faludży, leżącej kilkadziesiąt kilometrów na zachód od stolicy. Wisienką na torcie (czy raczej tortem samym w sobie) ma być połączenie irackiego portu nad Zatoką Perską z Turcją – a dzięki niej z Morzem Śródziemnym. Ambitne plany rządu obejmują ustanowienie na prawie 1200-kilometrowej trasie zarówno przewozów towarowych, jak i pasażerskich. Kolej spajająca południe kraju z północą jest o tyle ważna, że właśnie południkowo rozciągnięte są dwie główne rzeki: Tygrys i Eufrat, zaś wzdłuż ich biegu ulokowana jest większość populacji Iraku.

Dodaj komentarz