Na karę 20 lat i trzech miesięcy pozbawienia wolności skazał gdański sąd 21-letniego Maksymiliana S. z Gdyni, który w sierpniu 2024 r. na dworcu w Sopocie wepchnął pod pociąg 23-letniego Jakuba. Karę ma odbywać w warunkach terapeutycznych, ponieważ jest uzależniony od narkotyków. Decyzją sądu dwie osoby bliskie ofierze otrzymają po 100 tys. zł zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny.

Proces Maksymiliana S. trwał osiem miesięcy. Wyrok zapadł w połowie grudnia. Zdaniem sędziego Michała Dampca wina oskarżonego nie budziła wątpliwości, podobnie jak jego częściowe przyznanie się do winy.
– Nie ma podstaw, aby zdarzenie na dworcu w Sopocie rozpatrywać w kategoriach nieumyślności – mówił sędzia. – Oskarżony działał nie tylko z zamiarem ewentualnym, ale chciał doprowadzić do tego skutku.
Zdaniem sądu, z uwagi na stan nietrzeźwości i odurzenie narkotykami, sprawca mógł nie usłyszeć nadjeżdżającego pociągu. Jego późniejsza reakcja – wejście pod pociąg i poszukiwanie pokrzywdzonego, połączone z pytaniami o jego stan – ma charakter wtórny i nie może dezawuować wcześniejszych zdarzeń.
Maksymilian S. już wcześniej miał zatarg z prawem. Z uwagi na uzależnienie leczył się i pozostawał pod dozorem kuratora, co podkreślił sąd. Nie był jednak karany i wyraził skruchę, co wpłynęło na ostateczny wymiar kary. Sprawca jest także osobą młodocianą.
Zdaniem sądu kara łagodniejsza, ze względu na swoją niewspółmierność, mogłaby razić społeczne poczucie sprawiedliwości.
Śmierć na dworcu w Sopocie
Do tragicznej śmierci Jakuba Siemiątkowskiego doszło 17 sierpnia 2024 r. o godz. 5.30 na peronie dworca kolejowego w Sopocie. Do oczekującego na pociąg Jakuba podszedł o dwa lata młodszy Maksymilian, który wepchnął go pod nadjeżdżający pociąg, powodując śmierć na miejscu.
Agresywnego sprawcę obezwładniła i zatrzymała załoga pociągu oraz strażacy, którzy jako pierwsi dotarli na dworzec.
Więcej o sprawie pisaliśmy poniżej.
Wepchnął 23-latka pod pociąg. Maksymilianowi S. grozi dożywocie




