W niedzielny wieczór londyńczycy tłumnie ruszyli na dworce, by opuścić miasto. Wszystko za sprawa zakazu podróży, który od północy obowiązuje w części Wielkiej Brytanii. Obostrzenia czwartego stopnia, które wprowadził rząd, mają zahamować rozprzestrzenianie się groźnej mutacji koronawirusa.
– Sytuacja, którą mamy w kraju, jest śmiertelnie poważna – powiedział minister zdrowia Matt Hancock. – Zalecam ograniczenie kontaktów społecznych wszędzie, gdzie jest to możliwe.
Czwarty poziom restrykcji w części kraju (Londyn, środkowa i południowo-wschodnia Anglia) spowodował duże poruszenie wśród mieszkańców. W niedzielny wieczór tłumy ludzi ruszyły na dworce, by zdążyć dojechać do bliskich mieszkających w innych krajach przed północą. Od tego czasu obowiązują wprowadzone rządowe restrykcje. Przewidują one m.in. zakaz spotykania się z osobami z innego gospodarstwa domowego, zamknięcie sklepów i firm, z wyjątkiem najbardziej niezbędnych, oraz zakaz przemieszczania się, zwłaszcza na duże odległości, z wyjątkiem absolutnie niezbędnych przypadków.
Jak informują lokalne media, o godz. 20.00 zabrakło biletów na kolejowe połączenia międzynarodowe.
Decyzję rządu skrytykował burmistrz Londynu. Podkreślił on, że zostały wprowadzone zbyt późno, dodatkowo politycy obiecali złagodzenie obostrzeń na czas świąt Bożego Narodzenia.
W związku z pojawieniem się w Wielkiej Brytanii zmutowanej odmiany koronawirusa, wiele krajów wstrzymało połączenia kolejowe i lotnicze z Wyspami.
Ograniczenia w ruchu pasażerskim wprowadziła Holandia, Belgia, Włochy, Niemcy, Bułgaria i Francja. Rozważają to także kolejne kraje.
Belgia zawiesiła m.in. połączenia kolejowe z Wyspami. Francja wprowadziła 48-godzinny zakaz wjazdu dla osób przebywających w Wielkiej Brytanii. Dozwolony będzie tylko m.in. transport towarów, a także przemieszczanie się ludzi z Francji do Wielkiej Brytanii
Zawieszone zostały także połączenia kolejowe z Folkestone w Anglii w Eurotunelu dla ruchu zmierzającego do Calais we Francji. Pociągi nadal będą kursować z Calais do Folkestone.