Ta śmierć wstrząsnęła całą Polską. Choć był na urlopie, podjął interwencję wobec pijanego nastolatka, który rzucił koszem na śmieci w przejeżdżający ul. Wolską w Warszawie tramwaj. Próba zatrzymania wandala skończyła się dla Andrzeja Struja tragicznie. Policjant został zaatakowany nożem. W wyniku odniesionych obrażeń dwie godziny po zdarzeniu zmarł w szpitalu. Dziś od tragedii mija 15 lat.
![Podkom. Andrzej Struj zginął tragicznie na przystanku tramwajowym na warszawskiej Woli (fot. archiwum)](https://raportkolejowy.pl/wp-content/uploads/2025/02/MmktkqTURBXy82ODY0ODE2MTM2YWMyZDU4YTRkNmY3YjA2NDJiMTgzYi5qcGVnkpUDAAvNAV7MxZMFzQSwzQKk-1.jpg)
Aspirant Andrzej Struj w Policji służył przez piętnaście lat. Na co dzień pracował w wydziale wywiadowczo-patrolowym Komendy Stołecznej Policji. W lutym 2010 roku wziął urlop wypoczynkowy.
W środę 10 lutego wybrał się na zakupy. Wracając do domu, na przystanku tramwajowym na ul. Wolskiej w Warszawie zauważył pijanego 18-letniego Piotra N., który rzucił śmietnikiem w tramwaj, tłukąc szybę. Bez wahania podjął interwencję.
Na pomoc pijanemu wandalowi ruszył inny – wówczas 17-letni Piotr R.. Jeden przytrzymał policjanta, drugi zadał mu kilka ciosów nożem. Funkcjonariusz w wyniku odniesionych ran zmarł tego samego dnia w szpitalu. Miał 42 lata.
W jego ostatniej drodze towarzyszyli mu najwyżsi rangą urzędnicy państwowi, z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim na czele, premierem Donaldem Tuskiem i Komendantem Głównym Policji gen. Insp. Andrzejem Matejukiem. Andrzej Struj pośmiertnie awansowany został na oficerski stopień podkomisarza Policji.
Tramwaje Warszawskie w pierwszą rocznicę śmierci Struja ufundowały pamiątkową tablicę, którą umieszczono przy przystanku.
Sprawcy zabójstwa skazani zostali na kary 15 (Piotr R.) i 25 lat (Mateusz N.) pozbawienia wolności.