Obecny rozkład jazdy pociągów w województwie kujawsko-pomorskim obowiązuje do 12 grudnia tego roku. Nadal jednak przetarg nie został rozstrzygnięty, a sprawa wydaje się stać na ostrzu noża. Skąd te trudności?
Problematyczny przetarg
Przetarg, którego celem jest wybranie operatorów kolejowych obsługujących przewozy pasażerskie w latach 2021 – 2030 od samego początku stanowił kwestię dość problematyczną. Procedura miała rozpocząć się w kwietniu, była przekładana, a ostatecznie ogłoszenie opublikowano we wrześniu.
Jak się okazało, przetarg zawierał kilka błędów technicznych, związanych na przykład z podaniem terminu składania ofert na luty 2022 roku. Znajdujące się w nim błędy merytoryczne skłoniły obecnych operatorów, to jest Polregio i Arriva, do złożenia stosownych wniosków do Krajowej Izby Odwoławczej. Wymienione w nich zostały takie nieprawidłowości, jak brak jasnego wskazania kryteriów nakładania kar umownych czy też nie do końca zrozumiałe formy rozliczenia finansowego. Według przewoźników te oraz inne błędy są niezgodne z przepisami prawa zamówień publicznych. Arriva chce zatem anulowania przetargu i ponownego rozpisania go, a Polregio o wniesienie zmian w już opublikowanym zamówieniu.
Jakie decyzje podjęły władze województwa?
Ponieważ odwołanie nadal jest procedowane w Krajowej Izbie Odwoławczej, władze naszego województwa podjęły decyzję o rozstrzygnięciu przetargu w 2022 roku. Jak zatem będzie wyglądał nowy rozkład jazdy, który za nieco ponad dwa tygodnie powinien zacząć obowiązywać?
Marszałek chce negocjować z przewoźnikami w trybie z wolnej ręki. W tym miejscu pojawia się jednak kolejny poważny problem – zgodnie z obowiązującymi już przepisami takie działania nie mogą być podejmowane – do obsługi przewozów pasażerskich transportem kolejowym konieczne jest wybranie operatorów na zasadzie wolnorynkowego przetargu. Władze województwa powołują się na ryzyko utraty ciągłości usług, by w tej awaryjnej sytuacji kierować się właśnie wyłonieniem podmiotów z wolnej ręki.
Nowy rozkład jazdy został już opublikowany i w teorii zabezpiecza on kursowanie pociągów na trasach regionalnych, do tego zakłada przywrócenie niektórych połączeń. Wybrane trasy, które były ujęte w ogłoszeniu przetargowym jako linie do ponownego uruchomienia nie zostały jednak ujęte – mowa o na przykład pociągach Brodnica – Rypin.
Sytuację można przyrównać do roku 2020, gdzie chaos komunikacyjny odbił się niestety głównie na pasażerach.