Do niecodziennego odkrycia doszło przy ul. Puławskiej w Warszawie. Jeden z robotników przy budowie trasy tramwajowej do Wilanowa odkrył, że pod ziemią znajduje się ceglany mur. Jak się okazało, to pozostałości po dawnej zajezdni konno-tramwajowej.
Fragmenty zajezdni „Mokotów”
Operator koparki próbował przedrzeć się przez umiejscowione pod ziemią czarne kable, kiedy odkrył, że mieści się tam ceglany mur. Wraz z kolejnymi ruchami łyżkami koparki stawał się on dłuższy. Odsłonięte fragmenty należały do dawnej zajezdni „Mokotów”.
– Powstała w 1881 roku przy ulicy Puławskiej 13/15 do obsługi tramwajów konnych belgijskiej spółki Société Générale de Tramways Varsoviens. Podczas elektryfikacji w 1908 roku zajezdnię tę rozbudowano, a w 1916 roku znalazła się na terenie stolicy. Po odbudowie po II wojnie światowej zajezdnia służyła do połowy lat 50., gdy ją wyburzono pod budowę ulicy Goworka – mówi Maciej Dutkiewicz, rzecznik Tramwajów Warszawskich.
Jak przekazał rzecznik TW – skutki II wojny światowej dotknęły również budynku zajezdni. W 1945 r. podjęto się częściowej odbudowy, m.in. zadbano o uporządkowanie małej hali zajezdni oraz przekuto tory na nowy rozstaw.
– Biuro Odbudowy Stolicy zdecydowało również o wyburzeniu ocalałego frontu dużej hali postojowej oraz o zasypaniu kanałów przeglądowych. Wokół dawnego torowiska poprowadzono jezdnię ulicy Goworka, a teren na południe od zajezdni został przeznaczony na budowę nowych obiektów – dodaje Dutkiewicz.
Stopniowa przeprowadzka budynku rozpoczęła się w sierpniu 1955 r., aby dwa miesiące później oficjalnie otworzyć zajezdnię. Odkryty przez robotników fragment stanowi najprawdopodobniej pozostałości starej hali konnej bądź budynku administracyjnego.
Obecnie na części terenu dawnej zajezdni mieści się biurowiec Puławska Financial Center, wybudowany w latach 90.
Po ukończeniu prac mur będzie zasypany
Rzecznik TW dodał, że znalezisko nie stanowi wartości konserwatorskiej, w związku z czym zaplanowane wcześniej w związku z budową trasy tramwajowej podziemne prace zostaną wykonane, a znalezisko wkrótce zasypane z powrotem.
– Mury w większości znajdują się pod jezdnią, którą musimy odtworzyć po zakończeniu robót – mówi Dutkiewicz.