Fabryki chemiczne, rafinerie ropy naftowej i elektrownie, zbiorniki gazu i magistrale kolejowe, wreszcie centra logistyczne i rurociągi wymagają dziś kompleksowej ochrony. Polska spółka REAKTO, operująca w modelu abonamentowym, zamierza zrewolucjonizować ochronę obiektów przemysłowych, wdrażając infrastrukturę Szybkiego Reagowania – sieć stacji dokujących i dronów do zadań specjalnych. Rozwiązanie to można szybko implementować w każdym segmencie gospodarki.
System ma duży potencjał rozwoju, a spółka informuje, że do trzech już istniejących stref lotów wkrótce dołączą kolejne. Wszystkie loty bezzałogowe są nadzorowane przez pierwsze w Europie komercyjne Centrum Operacji Bezzałogowych, zintegrowane z Centrum Monitorowania Alarmów.
– Nasze usługi mogą być skutecznym uzupełnieniem działających już systemów ochrony fizycznej i zabezpieczenia technicznego, równocześnie dostarczając szereg nowych funkcjonalności analitycznych – przekonuje Wojciech Stawiarski, prezes zarządu spółki REAKTO.
Splot wydarzeń
Jak donosiły media w listopadzie 2023 r., prawie 4 godziny trwało wstrzymanie ruchu pociągów przez most w Tczewie, po tym jak patrol policji i Straż Ochrony Kolei spostrzegł na moście niepokojący pakunek. Jak przypominał wtedy Raport Kolejowy, most w Tczewie jest konstrukcją strategiczną, a utrudnienia w tym miejscu przekładają się na dezorganizację ruchu prawie w całej Polsce. Z kolei w maju tego roku na torach w Czechowicach-Dziedzicach znaleziono rosyjski sprawny pocisk moździerzowy. Jak wykazała późniejsza próba bojowa, eksplozja tego granatu mogła doprowadzić do poważnej katastrofy w ruchu kolejowym. Również w tym roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego udaremniła próbę podpalenia centrum z farbami we Wrocławiu. Pożar mógł zagrozić niedalekiej bazie Orlenu, gdzie przechowywane jest 56 mln litrów paliwa. Nie ulega wątpliwości, że sabotaż i dywersja przestały być pojęciami z literatury wojennej.
W ubiegłym roku na łamach branżowego portalu a&s ukazał się artykuł „Infiltracja, sabotaż i akty terrorystyczne – nie tylko przemysł obronny musi być na to gotowy”, w którym podkreślano, że istnieją przykłady pokazujące, że zakład przemysłowy wcale nie musi należeć do wspomnianego sektora, aby doświadczyć tego typu działań. Zwłaszcza że – jak podkreśla Jacek Grzechowiak, autor wspomnianego artykułu – to przeciwnik decyduje, które obiekty uzna za krytyczne[1].
– W dobie powszechnej digitalizacji wszystkiego, nie zauważamy dużo bliższych i równie realnych zagrożeń fizycznych. Tych, które w odróżnieniu od cyberataków są łatwiejsze do wykrycia i odparcia. Zbyt często i zbyt łatwo zapominamy, że celem ataków na przemysł poza nielegalnym dostępem do danych jest przede wszystkim spowolnienie produkcji, uszkodzenie instalacji produkcyjnych, przechwycenie cennych zasobów i spowodowanie fizycznych szkód w infrastrukturze. Czas potrzebny na przywrócenie ich do normalnego funkcjonowania może być nieporównywalnie większy, a wymagane działania – zdecydowanie bardziej pracochłonne niż w przypadku odzyskania dostępu do serwerów i danych – podkreśla Wojciech Stawiarski.