Raport NIK dość krytycznie odnosi się do samego procesu modernizacji dworców, w tym przede wszystkim opóźnień w ich realizacji. Dla mnie jednak istotniejsze jest wniosek końcowy, zgodnie z którym przemyślenia wymaga sama konstrukcja programu.
Kontrolerzy stwierdzają, że w proces powinno zdecydowanie bardziej zaangażować się Ministerstwo Infrastruktury. Bo to ono odpowiada za kreowanie systemu transportowego w Polsce. W mojej opinii obecny program ma charakter mocno chaotyczny. Równolegle modernizowane są dworce w małych i dużych miejscowościach. Mocno obciążone i praktycznie puste. Mam oczywiście świadomość, że nie jesteśmy nawet na półmetku ale na razie nie widzę jaki ma być efekt końcowy. Bo z liczb wynika, że zmodernizowane zostaną tylko wybrane dworce. I może jest to racjonalne, tylko nigdzie nie znalazłem wytłumaczenia na jakie podstawie wybrano akurat te lokalizacje.
Drugi problem to utrzymanie i komercjalizacja obiektów oddawanych do użytku. Nie są rzadkością obrazki, na których piękne, zabytkowe lub nowoczesne wnętrza święcą pustkami. Przygotowane do wynajmu punkty usługowe, lokale gastronomiczne czy nawet kasy pozostają zamknięte. To też rodzi pytanie systemowe. Czy na etapie decyzji o inwestycji i projektowania przygotowano rozeznanie rynku? Czy skonsultowano się z potencjalnymi najemcami? Czy byli chętni do uruchomienia swojej działalności na dworcu? Czy ten etap pominięto i dopiero po fakcie szuka się pomysłu na zagospodarowanie obiektu? To obszar który zdecydowanie wymaga zmian. Bo dworców nie utrzymają samodzielnie podróżni i przewoźnicy kolejowi. Integralną częścią programu musi być pomysł na współpracę z biznesem, budowany np. na doświadczeniu choćby z komercjalizacji lotnisk czy galerii handlowych. Żeby zmodernizowane dworce wypełniły się odwiedzającymi – z pożytkiem i dla kolei i dla mieszkańców.