Po dwóch latach ze stanowiska prezesa Pesy odszedł Krzysztof Sędzikowski. W połowie stycznia zastąpił go Krzysztof Zdziarski, dotychczasowy wiceprezes spółki oraz były szef Unipetrolu (PKN Orlen). W rozmowie z „Raportem Kolejowym” przedstawia wyzwania, jakie stoją przed bydgoską spółką oraz prezentuje 3-letnią perspektywę rozwoju.
Kilka tygodni temu Pesa zapowiedziała ogłoszenie w I kwartale 2020 r. nowej strategii. Przed jakimi wyzwaniami Pan stanął?
Przede wszystkim chcemy przywrócić firmie jej dawną świetność – produkować na czas, oferować pojazdy nowoczesne i dać pracę młodym zdolnym lokalnym, ale także ogólnopolskim inżynierom. To właśnie na inżynierów kładziemy największy nacisk, chcemy pozyskiwać najlepszych specjalistów z branży. Jako spółka, która funkcjonuje w Bydgoszczy, chcemy dać szansę absolwentom Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego im. Jana i Jędrzeja Śniadeckich. Wciąż się rozwijamy, wdrażając do naszej produkcji najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne, bowiem spółki przewozowe, a przede wszystkim pasażerowie, tych nowinek oczekują.
Do 2023 r. obowiązuje Krajowy Program Kolejowy. To właśnie w tym roku kończy się możliwość dofinansowania projektów w ramach perspektywy finansowej UE na lata 2014-2020. Jak te najbliższe 3 lata wyglądać będą w Pesie? Co chcielibyście osiągnąć?
Naszym celem jest wyjście na kompletną prostą. Chcemy również wygenerować odpowiednie zwroty na kapitale zaangażowanym, pospłacać długi, zwłaszcza krótkoterminowe finansowania i wyjść z nową gamą produktów. Niedawno przecież zapowiadaliśmy m.in. pociągi typu high-speed, pociągi o napędzie hybrydowym, a także wodorowym, bowiem nad tym ostatnim prowadzone są bardzo zaawansowane prace. Ponadto, pracujemy nad nowymi systemami bezpieczeństwa dla pasażerów i systemem sygnalizacji bezpieczeństwa. To są nasze cele.
Przede wszystkim chcemy przywrócić firmie jej dawną świetność
– produkować na czas, oferować pojazdy nowoczesne.
W trakcie rozmowy o Centralnym Porcie Komunikacyjnym w ramach II Kongresu Rozwoju Kolei podkreślał Pan, że Pesa się rozwija i „grzeje silniki”, by być aktywnym partnerem przy realizacji projektu CPK. Jesteście na to gotowi?
Mieliśmy trudny start. Wymagano od nas, byśmy w 1,5 roku zbudowali pojazd odpowiadający Pendolino. Zaangażowaliśmy do pracy inżynierów, którzy stworzyli Darta. Ma on takie same parametry dostępności, jak EIP. Mamy w tym zakresie duże doświadczenie, które możemy wykorzystać w przypadku partnerowania projektowi CPK.
Kongres Rozwoju Kolei to czas na takie rozmowy?
Kongres to doskonałe miejsce, by zapoczątkować takie rozmowy. Cieszę się, że najwięksi polscy przewoźnicy chcą siadać przy jednym stole, debatować i dzielić się rozwiązaniami. My przecież pracujemy dla nich. Budujemy pojazdy, utrzymujemy je dla tych spółek. Pesa to także duży serwis posprzedażowy, prawdopodobnie modernizujemy więcej wagonów niż poznańskie przedsiębiorstwo H.Cegielski – Fabryka Pojazdów Szynowych. To dla nas powód do dumy. Wydaje mi się, że polskie firmy są najsilniejsze ze wszystkich działających w branży komunikacyjnej. I żadne pojazdy nie są tak znane na świecie jak nasze. Jesteśmy poważnym graczem i mamy aspirację, by być jeszcze silniejszym.