Tramwaje

Skończył 100 lat i… poprowadził Konstala 105Na

Wspomina też, jak w 1980 roku dołączył do strajkujących pracowników MPK i brał udział we mszy świętej przy ul. Grabiszyńskiej, gdzie wówczas mieściła się zajezdnia autobusowa.

Rodzina i dom – serce życia Pana Romana

Pan Roman w 1947 roku ożenił się z Franciszką, na którą wszyscy mówili Stasia. Razem wychowali pięcioro dzieci. Małżonka zmarła 7 lat temu, dożyła 94 lat. Dzisiaj senior oprócz piątki dzieci, ma jeszcze jedenaścioro wnucząt i dziewiętnaścioro prawnucząt.

„Chciałem, żeby moje dzieci miały lepsze życie niż ja. Po to pracowałem – żeby mogły się uczyć” – mówi i dodaje, że przez wiele lat pracował po 300 godzin miesięcznie, aby zapewnić rodzinie przyszłość.

 

I tak też się stało. Wszystkie dzieci pana Romana mają wyższe wykształcenie.

Dzisiaj 100 – latek mieszka ze swoją córką, jej mężem i 4-letnią wnuczką Helenką przy ul. Baczyńskiego we Wrocławiu. Córka podkreśla, że z radością patrzy na ojca, który mimo 100 lat pełen jest energii. Spędza każdą wolną chwilę w ogródku przy domu. Sadzi m.in. pomidory, ogórki, rzodkiewki. Ma specjalną dietę: dwa razy w tygodniu je rybę, dwa razy w tygodniu mięso, dodatkowo dużo warzyw i nabiału. Nie je smażonych rzeczy.

Zachował również pasję do komunikacji miejskiej. Do dzisiaj jest zafascynowany tym, jak pojazdy się zmieniają, bo pamięta przecież jak wyglądały od razu po wojnie.

Jak przyznaje jedna z córek pana Romana, gdy ten wsiada do tramwaju dzisiaj, za każdym razem staje przy kabinie motorniczego i patrzy z ciekawością na całą elektronikę pojazdu. Uważa, że dzisiejsze tramwaje są fantastyczne.

„Te dzisiejsze tramwaje? Luksus! Ja to pamiętam takie, że śnieg mi wlatywał do kabiny – mówi z uśmiechem.

 

Życie pana Romana jest dowodem na to, że cierpliwość, pracowitość i wiara mogą prowadzić do długiego, pełnego życia. Pan Roman Kroczak kończy 100 lat, ale jego historia nadal trwa. Z każdym dniem pozostaje dla motorniczych, swojej rodziny i bliskich niezmiennie inspirujący.

Dodaj komentarz