Prezes zarządu Kolei Śląskich, Aleksander Drzewiecki, w rozmowie z Raportem Kolejowym opowiedział o pierwszych dniach pracy, planach na spółkę oraz przewozach w regionie.
Panie Prezesie, początek Pana kadencji i od razu wielkie wyzwanie. Koleje Śląskie były wręcz oblężone w dniu 15 sierpnia br. Na dworcach i w pociągach były tłumy. Jak Pan oceni ten trudny dzień?
Przejazdy organizowane w dniu 15 sierpnia były dla nas dużym wyzwaniem, zarówno od strony logistyczno-organizacyjnej, jak i w zakresie kwestii technicznych oraz zapewnienia bezpieczeństwa. Tego dnia przewieźliśmy ponad 100 tysięcy osób, czyli ponad dwukrotnie więcej niż zazwyczaj w dzień roboczy. Na tory wysłaliśmy w tym dniu wszystkie pociągi, włącznie z całą dostępną nam rezerwą taborową. Współpracowaliśmy w ramach zaplanowanego Zespołu Zarządzania Kryzysowego m. in. z zarządcą infrastruktury kolejowej, Policją i Służbą Ochrony Kolei. Ponadto wraz z Polskimi Liniami Kolejowymi w możliwie największym stopniu zagęściliśmy weekendowy rozkład jazdy dodatkowymi pociągami – ograniczając przy tym ruch pociągów towarowych.
Warto przy tym podkreślić, że na podróże Kolejami Śląskimi decydowali się w tym dniu nie tylko uczestnicy defilady, ale również osoby wybierające się na długi weekend lub też do Częstochowy w ramach obchodów Święta Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny. Musieliśmy zatem zadbać również o wzmocnienie pociągów z kierunku częstochowskiego oraz innych kierunków atrakcyjnych turystycznie. Z uwagi na powyższą sytuację zastosowaliśmy model rozproszonego wzmocnienia, tak aby na najbardziej uczęszczanych liniach jeździły jak najbardziej pojemne jednostki – w sumie uruchomiliśmy 30 dodatkowo pociągów. Wykorzystaliśmy nawet możliwość uruchomienia komunikacji autobusowej, która w sytuacjach wyjątkowych funkcjonuje jako komunikacja zastępcza.
Mam świadomość, że tego dnia podróżni doznali stresu oraz niedogodności. Wszystkich podróżnych, którzy tego dnia podróżowali w niekomfortowych warunkach, a zwłaszcza tych, którzy nie dotarli na defiladę, mogę przeprosić i zapewnić, że robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by zapewnić odpowiedni standard przewozów. Nie chodzi oczywiście o jakiekolwiek usprawiedliwianie się – bo mam świadomość, że podróżnych interesuje efekt finalny w postaci przejazdów – ale warto też jednak zwrócić uwagę, że w całości łączna liczba uczestników Centralnych Obchodów Święta Wojska Polskiego była znacznie wyższa niż szacowali organizatorzy. Niemniej jednak ten dzień pokazał jaki jest potencjał przewozów pasażerskich na Śląsku i ile jest do zrobienia w zakresie poprawy wydolności systemu publicznego transportu.
Przy takim zadaniu na początek kadencji dalej powinno być z górki. Panie Prezesie, skąd pomysł na transfer z UTK do regionalnego przewoźnika?
Muszę przyznać, że zmiana pracy nie była dla mnie łatwą decyzją. Nie będę tutaj zbyt oryginalny i powiem, że długo się zastanawiałem, rozważając wszystkie za i przeciw. Decyzji tej dodatkowo nie ułatwiał fakt, że na poprzednim stanowisku mój zakres obowiązków był równie odpowiedzialny, interesujący i wymagający dużego zaangażowania. Stworzyłem godny zaufania zespół profesjonalistów, z którymi świetnie mi się współpracowało. Zawsze jednak lubiłem nowe wyzwania, dlatego finalnie zdecydowałam się wystartować w konkursie na stanowisko prezesa Kolei Śląskich. Zdaję sobie sprawę, że czeka mnie wiele nowych obowiązków i wyzwań. Swoją pracę traktuję jako służbę i pełen zaangażowania będę tę misję wypełniać.
Przenosiny zapewne wiążą się z nowymi pomysłami na funkcjonowanie Kolei Śląskich. Czy zdradzi nam Pan na jakich obszarach chciałby się Pan skupić?
Chciałbym aby rozwój Kolei Śląskich przebiegał w sposób zrównoważony – obszarami priorytetowymi są dla mnie bezpieczeństwo, dalekowzroczność w działaniu spółki oraz ciągła poprawa świadczonych usług. Rozważam wiele innowacyjnych i dalekowzrocznych rozwiązań, natomiast chcę je wprowadzić w sposób przemyślany oraz na podstawie szczegółowych analiz. W najbliższych tygodniach priorytetem jest uregulowanie spraw związanych z zapleczem jak również finansowych mających na celu możliwość korzystania ze środków zewnętrznych w tym funduszy unijnych. Na chwilę obecną jestem w trakcie opracowywania strategii rozwojowej. W najbliższym czasie planuję rozpoczęcie szeregu konsultacji bazujących na wynikach przeprowadzanych analiz. W pierwszej kolejności koncentrować się będziemy na kluczowym obszarze jakim są oczekiwania pasażerów – przeprowadzony zostanie szereg ankiet oraz działań terenowych mających na celu obranie właściwego kierunku. Całokształt zagadnienia chciałbym omówić również z organizacjami społecznymi, które to często wprowadzają całkowicie inne spojrzenie. Niemniej jednak będę rozbudowywał dalszą siatkę połączeń i udoskonalał rozkład jazdy, co naturalnie będzie wiązało się z wdrażaniem nowych rozwiązań technicznych i technologicznych. W dzisiejszych czasach potrzeby ludzkie pokazują, że możliwość kupna wszystkiego „za jednym kliknięciem myszki” powinna być standardem, komunikacja miejska nie jest w tym przypadku wyjątkiem. Dlatego też jest to odpowiedni moment na wprowadzanie różnego rodzaju taryf łączonych – cieszę się, że takie procesy w Kolejach Śląskich już mają miejsce. Z pewnością warto też podkreślać ekologiczność transportu kolejowego, również w połączeniu z innymi formami podróżowania przyjaznymi dla środowiska, jak np. carsharing czy rowery miejskie.
Koleje Śląskie z roku na rok notują coraz lepsze wyniki przewozowe. Oznacza to, że propozycje ulg, taryf, promocji padały na podatny grunt?
Z szerszej perspektywy jest to zapewne zasługa ogólnej tendencji do tego, by coraz częściej zamieniać samochód na pociąg. Myślę, że w ostatnim czasie wielu podróżnych przekonało się do tego rodzaju środka transportu publicznego, widząc, że pozwala on chociażby uniknąć stania w korkach czy problemów ze znalezieniem miejsca parkingowego. Wzrost liczby podróżnych w Kolejach Śląskich nie byłby jednak możliwy bez działań po stronie spółki – i tutaj z pewnością takie akcje jak chociażby EKO Rok, czy Rok Studenta przyniosły swoje efekty. Udało się w ten sposób zachęcić do przetestowania kolei te osoby, które na co dzień być może nawet nie rozpatrywały takiego środka transportu. W tym roku spółka kontynuuje ideę całorocznych kampanii, którym przyświeca konkretny temat i obchodzi 2019 pod znakiem kultury. Chcemy pokazywać, że pociąg może być nie tylko sposobem na dotarcie do pracy czy szkoły, ale również przestrzenią, która przybliża do atrakcji kultury. W ramach tej akcji w naszych pociągach gościliśmy przeróżnych artystów teatralnych, muzyków, autorów książek. Myślę, że tego rodzaju akcje przyciągają ludzi, a przede wszystkim podkreślają naszą tożsamość z regionem, co również jest dla nas istotne.
Warto przy tym wszystkim jednak podkreślić, że działania promocyjne zawsze powinny być dodatkiem do solidnej bazy – którą w przypadku transportu kolejowego tworzą takie składowe jak np gęsta siatka połączeń, duża częstotliwość kursowania pociągów, nowoczesny tabor czy atrakcyjna oferta handlowa. Dopiero te elementy w połączeniu z odpowiednią promocją mogą przynosić stabilny wzrost liczby podróżnych.
Co ciekawe za udane należy także uznać uruchomione przez Koleje Śląskie w grudniu 2018 roku połączenia z Gliwic do Wisły. W tych miejscowościach pociągi pasażerskie nie zatrzymywały się przez wiele lat, a teraz widać spore zainteresowanie tymi kursami?
Zgodnie z przedstawionymi mi danymi pociągi tej linii faktycznie cieszą się rosnącą popularnością, co jest również zasługą działań lokalnych środowisk prokolejowych. Jest to bardzo dobra informacja, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że część miejscowości obsługiwanych przez te pociągi weekendowe była wyłączona z kolejowego ruchu pasażerskiego przez dłuższy czas. W takich miejscach zawsze trudniej jest przekonać mieszkańców do podróżowania pociągami, ponieważ przez lata zdążyli wypracować już zupełnie inne rozwiązania transportowe. Mam zatem nadzieję, że obecne zainteresowanie jest zapowiedzią dalszego rozwoju frekwencji na tej linii.
To chyba też pozwala myśleć nad odtworzeniem innych połączeń?
Zdecydowanie są w województwie śląskim takie linie, które warto byłoby rozważyć pod kątem przywrócenia połączeń pasażerskich. W pierwszej kolejności wymaga to jednak pracy po stronie zarządcy infrastruktury. Aby pociągi były atrakcyjne niezbędna jest chociażby odpowiednia prędkość, by czas ich przejazdu był konkurencyjny dla indywidualnego transportu samochodowego. W wielu przypadkach konieczne jest również przeanalizowanie dotychczasowego rozmieszczenia i stanu stacji kolejowych, a następnie ich odtworzenie lub też przeniesienie w pobliże takich punktów, które obecnie stanowią potencjalne potoki podróżnych. Są bowiem przypadki, gdy lokalizacja przystanków kolejowych była np. dopasowana do kopalń – obecnie te zakłady już nie działają, a „życie miejsca” zdążyło się przenieść w innym kierunku. Na takich liniach nie wystarczy jedynie przywrócić połączenia, bowiem nadal nie będą one atrakcyjne dla mieszkańców, skoro podróżowanie pociągiem wymagałoby jeszcze długiego dojazdu do dworca. Dlatego chciałbym, by w Kolejach Śląskich możliwe było w przyszłości uruchomienie połączeń, musi się to jednak odbywać „z głową”, przy analizach uwzględniających nie tylko stan infrastruktury, ale również m.in. otoczenie danej linii i jej potencjał.
Poprawia się również sytuacja taborowa?
W tym roku liczba niezmodernizowanych jednostek EN57 została zredukowana do symbolicznej 1 sztuki. Zakończyły się dostawy Elfów II zamówionych od bydgoskiej PESY w ramach zamówienia podstawowego i na podstawie prawa opcji, w tej chwili oczekujemy jeszcze na dwie jednostki pochodzące z zamówienia dodatkowego. Oczywiście w dalszej przyszłości chcemy poczynić kolejne inwestycje zmierzające do zwiększenia naszych zasobów taborowych. Jest to niezbędne do zagęszczania przewozów na obecnych liniach, ale również w przypadku uruchamiania nowych połączeń. Już teraz inwestycje w nowy tabor są tematem analiz i rozmów w spółce.
Na koniec muszę jednak zapytać – na ile Koleje Śląskie tracą ze względu na kolejne prace remontowe na torach?
To jest chyba trudny temat dla wszystkich przewoźników w naszym kraju – mamy jednak świadomość, że takie remonty są niezbędne, aby finalnie poprawiała się jakoś naszych usług, chociażby za sprawą atrakcyjnego czasu przejazdu. Najbardziej kłopotliwy w tej sytuacji jest chyba fakt, iż podróżni – pomimo akcji informacyjnych – często nie mają świadomości, że np. opóźnienia czy zastępcza komunikacja autobusowa wynikają z remontów, a nie z czynników zależnych od spółki. W takich wypadkach negatywne opinie trafiają niestety bezpośrednio w przewoźnika, co w skrajnych przypadkach może się przekładać na utratę podróżnych.