Właśnie kończy się badanie prowadzone w ostatnich miesiącach odnośnie redukcji emisji dwutlenku węgla, dzięki biletom kolejowym za 9 euro.
Eksperyment rozpoczął się w czerwcu i trwał trzy miesiące. Choć sierpień jeszcze się nie skończył, znamy już pierwsze efekty projektu. Bilet miesięczny o wartości 9 euro (ok. 43 zł), umożliwił podróżnym przejazdy po całym kraju regionalnymi pociągami, metrem, tramwajami i autobusami. Wielu obywateli skorzystało z tej okazji i zrezygnowało z samochodów w drodze do pracy na rzecz komunikacji publicznej. Zapobiegło to emisji 1,8 miliona ton CO2, co odpowiada poziomowi zasilenia około 350 000 domów przez rok.
Bilet miał pomóc złagodzić cios inflacji w niemieckiej gospodarce w obliczu gwałtownego wzrostu cen energii i paliw wywołanego wojną na Ukrainie. Chociaż istnieją obawy dotyczące finansowania biletu i napięć w sieci transportowej, kilku niemieckich polityków chce przedłużenia dotacji w jakiejś formie.
– Musimy znaleźć przekonujące rozwiązanie uzupełniające ogólnokrajowy bilet na transport lokalny, aby nadal odciążać obywateli, którzy są od niego uzależnieni w czasach rosnących cen i kosztów, powiedziała Petra Berg, minister środowiska i mobilności w zachodnim stanie Saarland.
Sprzedano ok. 52 miliony biletów (ludność Niemiec to ok. 83 mln), co znacząco zmniejszyło wykorzystanie prywatnych pojazdów. Dane te ogłosił Związek Niemieckich Przedsiębiorstw Transportowych (VDV), powołując się na wyniki ankiety przeprowadzonej na zlecenie rządu wśród 78 000 osób z Deutsche Bahn AG i instytuty ankietowe Forsa i RC Research.
Mimo pozytywnych skutków biletu za 9 euro, niemiecki sektor transportowy jest nadal obwiniany za niespełnianie celów środowiskowych. Zwiększa to presję na rząd, aby znalazł inne sposoby na zmniejszenie emisji, co nie wyklucza kontynuacji podjętych już działań.