Jaki efekt przyniesie wprowadzenie na polskie tory konkurencji? Fundacja ProKolej opracowała i wydała Przewodnik „Jak rozwinąć konkurencję na torach?” skierowany do samorządów terytorialnych. Jasno tłumaczy on, dlaczego proponowane rozwiązanie usprawni funkcjonowanie polskiej kolei. O szczegóły pytamy autorów publikacji: dr. Jakuba Majewskiego, Prezesa Fundacji ProKolej, prof. dr. hab. Stefana Akirę Jareckiego i Krzysztofa Rucińskiego.
Oficjalna prezentacja przewoźnika odbyła się 15 lutego w polskim Sejmie. Do kogo publikację tę kierujecie?
Dr Jakub Majewski: Najważniejszym adresatem tego raportu są samorządy terytorialne – przede wszystkim marszałkowie województw. Zależy nam, by pokazać im drogę dojścia do otwartego rynku przewozów kolejowych w regionach. Chodzi również o to, żeby podatnicy, którzy utrzymują usługi publiczne zrozumieli, jak dużo mogliby zyskać na takiej zmianie. Piszemy również, że konkurencja to szansa dla samych przewoźników i impuls do rozwoju branży. Ostatnio dużo się mówi o liberalizacji komercyjnych przewozów dalekobieżnych na głównych trasach. Ale zdecydowana większość ruchu pasażerskiego, to przewozy z dofinansowaniem publicznym realizowane w regionach. I tu otwarcie rynku też jest potrzebne. Bo jest transparentną metodą zwiększania efektywności i obniżania kosztów. Czyli narzędziem do zwiększenia częstotliwości i obniżania presji na podwyżki cen biletów.
Jak w takim razie rozwinąć konkurencję na torach?
Prof. Dr hab. Stefan Akira: Konkurencja jest podstawowym mechanizmem gospodarki, nie inaczej powinno być w sektorze kolejowym. Pasażer powinien mieć wybór. Jednak do wprowadzenia konkurencji trzeba się odpowiednio przygotować. Opracowany przez nas raport krok po kroku pokazuje, co trzeba zrobić w sektorze usług publicznych oraz przewozów komercyjnych, by wprowadzenie takiego rozwiązania na polskiej kolei było efektywne i zakończyło się sukcesem.
Krzysztof Ruciński: Bez istnienia konkurencji nie jesteśmy w stanie zweryfikować, czy koszty, które żądają od organizatora transportu spółki kolejowe czy też PKP Intercity są kosztami uzasadnionymi. Rynki zagraniczne, takie jak Szwecja, Czechy czy Niemcy, pokazują, że poddając wybór przewoźnika procesowi konkurencji, samorządy są w stanie oszczędzić nawet 30 proc. ponoszonych wcześniej kosztów. W momencie, gdy pojawią się komercyjni przewoźnicy na rentownych liniach kolejowych, radykalnie wzrasta liczba pasażerów. Pokazują to chociażby statystyki połączenia Praga – Ostrava. Duże zróżnicowanie rynku pojawia się w Hiszpanii, we Włoszech czy Francji. Prowadzi to do kreacji nowych połączeń, chociażby do Chorwacji (które zaoferował RegioJet). Wcześniej nikt takiego połączenia nie wymyślił.
Jak na wprowadzeniu konkurencji zyskają pasażerowie kolei?
SA: Pasażerowie przede wszystkim zyskują wybór – sami podejmują decyzję z jakiej usługi chcą skorzystać i kto jest jej dostawcą. Mają możliwość wyboru np. przewozów niższej jakości, ale tańszych lub droższych przewozów Premium. Przy wprowadzeniu konkurencyjności pojawi się także innowacyjność, ponieważ konkurencja będzie wymagała wprowadzania nowych rozwiązań, udogodnień dla podróżnych.