Mija dziewięć lat od jednej z największych katastrof kolejowych w Polsce. Dokładnie 3 marca 2012 r., chwilę przed godziną 21.00 we wsi Chałupki k. Szczekocin doszło do czołowego zderzenia dwóch pociągów. W wypadku zginęło 16 osób, a ponad 150 zostało rannych. Za zdarzenie przed sądem odpowiedziało dwoje dyżurnych ruchu.
Zdarzenie miało miejsce w Chałupkach, na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w stronę Krakowa. Na jednym torze, naprzeciwko siebie znalazły się dwa pociągi pasażerskie – TLK „Brzechwa” relacji Przemyśl – Warszawa oraz Interregio „Jan Matejko”, jadący z Warszawy do Krakowa.
Pociąg Interregio wjechał na tor, po którym jechał z naprzeciwka skład TLK. Doszło do zderzenia. Pierwsi na miejscu wypadku byli okoliczni mieszkańcy i to oni rozpoczęli akcję ratunkową. Po kilku minutach dołączyli ratownicy medyczni, strażacy, policjanci oraz przedstawiciele kolei.
Straty po katastrofie oszacowano na 19 mln zł.
Akcja poszukiwawcza trwała dwa dni. Na miejscu katastrofy był obecny ówczesny premier Donald Tusk oraz ministrowie. Prezydent Bronisław Komorowski ogłosił dwudniową żałobę narodową.
Wyjaśnianiem przyczyn i okoliczności zdarzenia zajęła się prokuratora. Według jej ustaleń do wypadku przyczyniły się błędy dwojga dyżurnych ruchu z posterunków ze Sprowa i Starzyny. To oni skierowali dwa pociągi na jeden tor. Przed sądem odpowiadali za nieumyślne sprowadzenie katastrofy kolejowej oraz za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji kolejowej. Zostali skazani na kary 4 lat oraz 2,5 roku więzienia. Po apelacji wniesionej przez prokuratora sąd podwyższył wyrok do 6 lat i 3,5 roku pozbawienia wolności.