Wywiady

Spółka EL-IN odrestaurowała przewoźną podstację trakcyjną [WYWIAD]

Tomasz Wach, Członek zarządu EL-IN Sp. z o.o. zaangażowany w proces renowacji opowiedział o projekcie i jego najtrudniejszych etapach oraz walorach edukacyjnych.

Dlaczego zdecydowaliście się zaangażować w projekt?

W marcu zeszłego roku spotkałem się z kolegą, który pracuje w PKP Polskie Linie Kolejowe, a który próbował odrestaurować przewoźną podstację trakcyjną. Uznałem, że warto wesprzeć ten projekt. Początkowo sądziłem, że na realizację będziemy potrzebowali dwóch miesięcy. Realia pokazały, że renowacja trwała rok, a zespół rozrósł się do 10 osób.

Co było najtrudniejszym etapem?

Brak dokumentacji technicznej utrudniał nam dobór elementów elektrycznych w postaci zacisków i łączników oraz innych brakujących elementów. Te bowiem zostały zdewastowane w latach 90-tych kiedy to podstacja stała na torach bocznicowych na stacji kolejowej Warszawa Zachodnia. Oczywiście cały proces renowacji był żmudny, ponieważ wagon był doszczętnie zdewastowany. Dodatkowo mieliśmy świadomość, że modernizowana podstacja będzie służyła jako eksponat muzealny co wymagało od nas zadbania o detale. Na szczęście tego typu działania społeczne przyciągają ludzi z pasją, a to spowodowało, że w zespole panowała świetna atmosfera i cała realizacja sprawiła nam dużo przyjemności.

Czy warto angażować się w zachowanie tego typu dziedzictwa?

Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista. Dzisiejsze pokolenie na różne sposoby chroni i przekazuje historię, więc dla mnie było warto ze względu na czynnik edukacyjny. Wierzę, że odrestaurowana podstacja będzie służyć kolejnym pokoleniom w edukacji i lepszym rozumieniu dzisiejszej rzeczywistości i zmian, które zachodzą na świecie także w dziedzinie technologii i kolejnictwa. To też miłe uczucie mieć świadomość, że kolokwialnie mówiąc, dało się coś od siebie i coś po sobie zostawiło. Nie bez znaczenia był również dla mnie wątek rodzinny. Opisywaną podstację w roku 1994 do parowozowni Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei w Skierniewicach przekazał mój wujek Andrzej Wach, który w tamtym czasie był dyrektorem Energetyki Kolejowej. W ten sposób to, że przyczyniłem się do dokończenia pomysłu, który prawie trzydzieści lat temu rozpoczęła moja rodzina daje mi dużo satysfakcji.

Jakie środki przeznaczyliście?

Przede wszystkim przeznaczyliśmy swój czas. Dziesięć osób przez jedenaście miesięcy poświęciło większość weekendów, czasu normalnie przeznaczonego na odpoczynek. Projekt pochłonął również sporo materiałów i części zamiennych, które musieliśmy sami wytworzyć, bo nie są one dostępne na rynku. Oczywiście nie wycenialiśmy tych działań i kosztów jako usługi, ale wartość pieniężna wykonanej renowacji byłaby dosyć wysoka.

Czy planujecie zaangażować się w inne podobne projekty?

Ciekawe, że o to pytasz, bo w trakcie renowacji okazało się, że na terenie parawozowni znajduje się druga część przewoźnej podstacji trakcyjnej, która razem z pierwszym wagonem stanowi komplet. W drugim wagonie znajduje się rozdzielnica prądu stałego 3kV. Mamy więc perspektywę na kolejny rok „zabawy”. Wprawdzie jeszcze nikt nie zwrócił się z oficjalną prośbą o kontynuowanie renowacji, ale po takim czasie chyba można powiedzieć, że w pewnych sprawach rozumiemy się bez słów. Mam jednak wrażenie, że zanim cały zespół zdecyduje się ponownie zaangażować musimy pojechać na wakacje – może koleją transsyberyjską.

Dodaj komentarz