W Radzieckim Sądzie Rejonowym w Ufie, mieście w europejskiej części Rosji, trwa proces studentów, którzy rzekomo dokonali sabotażu na kolei. Swoim działaniem mieli dać wyraz sprzeciwu wojnie w Ukrainie.
O aresztowaniu czterech studentów informuje brytyjska telewizja BBC. Rosjanie zarzucają im dokonanie ataku terrorystycznego na infrastrukturę kolejową, w ramach zorganizowanej grupy. Mężczyźni, zdaniem śledczych, próbowali uszkodzić urządzenia elektryczne, uniemożliwiając tym samym przejazd rosyjskich pociągów.
– Sprzeciwili się oni prowadzeniu operacji specjalnej na Ukrainie, liczyli na destabilizację pracy władz w Baszkirii – informuje rzecznik prasowy sądu.
Oskarżeni mają po 18 lat. Za zarzucane im czyny grozi od 12 do 20 lat pozbawienia wolności.
Sprawę zatrzymania studentów skomentował Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, a obecnie Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Jak podkreśla, jest zaniepokojony działaniami studentów i proponuje przywrócenie kary śmierci, sugerując „egzekucję już na miejscu zdarzenia”.
– Trzeba pamiętać, że w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej nikt nie kłócił się z sabotażystami, którzy z rozkazu nazistowskich zabójców prowadzili na tyłach działalność dywersyjną. Dla takich łajdaków był tylko jeden wyrok – egzekucja bez procesu i śledztwa – mówił Miedwiediew.