Kolejną patronką gdańskiego tramwaju została Aleksandra Olszewska. Kobieta przez ponad 30 lat opiekowała się Placem Solidarności. Uroczystości nadania imienia odbyły się w piątek, 26 lutego na pętli tramwajowej na Chełmie. Dwukierunkowa Pesa Jazz Duo o numerze bocznym 1073 jest 64. tramwajem, który ma swojego patrona.
– Kolejny nowoczesny tramwaj, który będzie służył mieszkankom i mieszkańcom Gdańska i przyjezdnym to duża radność. To efekt projektu unijnego, skutecznego pozyskiwania środków, ale także troski o to, żebyśmy w bezpiecznych i komfortowych warunkach mogli podróżować po mieście. A kiedy podróżujemy – i stąd wzięła się idea nazywania tramwajów, nadawania im imion różnych patronów – mamy chwilę czasu, nie zawsze musimy spędzić go patrząc się w telefon, możemy zapoznać się z ich życiorysami. I mam nadzieję, życiorysy tych osób, w tam pani Aleksandry Olszewskiej będą służyć jako inspiracja do lepszego aktywnego życia na rzecz innych – mówiła podczas uroczystości prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
Dzięki niej pod pomnikiem nigdy nie zabrakło kwiatów
– Są ludzie niezastąpieni. Pierwsza osoba, która przychodzi mi na myśl jako osoba niezastąpiona to jest właśnie pani Aleksandra Olszewska. Szkoda, że musimy tak mówić, że nie da się jej zastąpić. Natomiast możemy i musimy kontynuować jej dzieło – mówiąc, propagując, a także dbając o pomnik i o bramę – mówił Jarosław Żurawiński, prezes Morskiej Fundacji Historycznej, przewodnik po Gdańsku.
Choć zdrobnienie od imienia Aleksandra to Ola, wielu mówiło o niej Pani Ala. Z kolei starzy przyjaciele z czasów PRL używali czasem jej konspiracyjnego imienia – Maria. Dla większości była po prostu panią Olą. Aleksandra Olszewska od 1981 r. nieprzerwanie opiekowała się Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970 na Placu Solidarności. Tuż obok historycznej bramy Stoczni Gdańskiej znajduje się kiosk, w którym sprzedawała “solidarnościowe” pamiątki. Gospodyni Placu Solidarności, zaczęła tam przychodzić na początku lat 70., a od początku lat 80., można ją tam było spotkać niemal codziennie. O Plac Solidarności, Pomnik Poległych Stoczniowców, czy historyczną bramę nr 2 dbała jak nikt inny i szybko stała się rozpoznawalna wśród odwiedzających to miejsce mieszkańców i turystów. Teraz, w symboliczny sposób będzie mogła tu wracać, bo przecież tramwaje przejeżdżają w bezpośrednim sąsiedztwie Placu Solidarności.
– Nikogo się nie bała i była wierna swoim wartościom. Była też wielką estetką. Dbała o ukwiecenie bramy nawet wtedy, kiedy już brakowało jej sił. Nieraz była fotograficzną muzą – uosobieniem i duchem stoczni m. in., chociaż nie tylko, w obiektywie Michała Szlagi. Łatwo było nawiązać z nią nić porozumienia, nawet pomimo różnic światopoglądowych. Pani Ola oceniała czyny, a nie ludzi, co było ogromną wartością. Ogromnie tęsknię za panią Olą… Cieszy mnie, że pamięć o niej zostanie zachowana dzięki temu tramwajowi. Wszak codziennie tramwajem na stocznie jeździła – mówiła wzruszona Marta Tymińska, reprezentująca Metropolitankę.
Pierwsza wolontariuszka
– Pani Ola, bo chyba tak wielu z nas ją nadal pamięta, każdemu z nas utkwiła w pamięci, jako kobieta zapracowana, w charakterystycznym fartuszku, kręcąca się po Placu Solidarności, wokół Pomnika Poległych Stoczniowców, czy wokół historycznej bramy nr 2, także wtedy, kiedy za to kręcenie się i troskę można było być ukaranym. Ale to nie zniechęcało pani Oli. Można powiedzieć, że była wolontariuszką, wtedy, kiedy chyba jeszcze się u nas tego słowa nie używało – podkreślała prezydent Gdańska.
– Patronami gdańskich tramwajów zostawali artyści, uczeni, sportowcy, reporterzy czy przedsiębiorcy. Dzisiaj naszą bohaterką jest pani Aleksandra Olszewska, która można powiedzieć, jest uosobieniem wolontariatu, społecznikostwa. Dzisiaj oddajemy, w osobie pani Aleksandry hołd tym, dla których słowo „wspólny” jest wielką wartością. Aktywistom, działaczom organizacji pozarządowych, całej ogromnej grupie ludzi, którzy starają się robić coś dobrego dla innych i nie żądają za to zapłaty. Ta cała grupa uosabia się w postaci pani Ali – podkreślał Andrzej Stelmasiewicz, przewodniczący Komisji Kultury i Promocji Rady Miasta Gdańska
W uroczystości uczestniczyli członkowie rodziny pani Aleksandry Olszewskiej, w imieniu których glos zabrał syn patronki, Tadeusz Olszewski.
– Pani prezydent użyła takiego sformułowania, że moja mama była pierwszym wolontariuszem w Gdańsku. To jest prawda. Do dzisiaj niektórzy ludzie nie wierzą, że można za darmo robić to co moja mama robiła przez tyle lat. Miotłą i kwiatami utrzymywała porządek na placu. Żałuję, że nie wziąłem ze sobą jej miotły z kiosku, żeby była tutaj na widoku razem z jej fartuszkiem i kwiatami. Mama, na pewno by się ucieszyła. Ale myślę, że patrzy na nas z góry i dziękuje nam wszystkim – mówił Tadeusz Olszewski, syn patronki.
W uroczystości wziął także udział przedstawiciel Instytutu Pamięci Narodowej. – Chciałbym wyrazić swoją wdzięczność, bo tym gestem, tym tramwajem budujemy pamięć solidarnościową miasta Gdańska – mówił Arkadiusz Kazański z gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Informacja gdansk.pl