W Tramwajach Szczecińskich pracuje 255 motorniczych. Jeden z nich – Bartosz Grzegolec, dla którego praca jest prawdziwą pasją, dzieli się nią szczodrze w Internecie. Jego kanał w serwisie YouTube oraz konta na Facebooku i Instagramie pod nazwą „Uwaga Tramwaj” cieszą się ogromną popularnością. Mówi nam o zamiłowaniu do tramwajów oraz o tym, co widać za pulpitu z perspektywy prowadzącego pojazd.
Można powiedzieć, że wykorzystuje Pan całą gamę możliwości jakie oferuje Internet, aby dzielić się swoją pasją. Choć to banalne pytanie to pamięta Pan, kiedy zaczęła się miłość do tramwajów?
Oj trochę tego jest. Lecz powiem szczerze, że nigdy nie przypuszczałem, że to się tak wszystko rozwinie. Wychowywałem się w Gorzowie Wielkopolskim, tuż przy już nieistniejącej pętli tramwajowej „Silwana”, a sam tramwaj był głównym środkiem transportu do centrum. Już wtedy zaczęło się moje zainteresowanie tramwajami. Za dziecka pamiętam solowe pojazdy typu 105Na i siadanie za kabiną motorniczego, obserwując kierunkowskazy i słuchając pracy pojazdu. Później nastał czas „Helmutów” czyli 6EGTW i 6ZGTW i z czasem pasja zaczęła się zakorzeniać. Po przeprowadzce do Szczecina i zrobieniu kursu na motorniczego można powiedzieć, że pasja ponownie odżyła. Również za sprawą powrotu do fotografii.
Zatem nie widział pan siebie w żadnym innym zawodzie, jak tylko motorniczy.
Pasja i praca? Czemu nie! Odkąd jestem w Szczecinie bardzo mocno zacząłem się interesować tramwajami, infrastrukturą, planami i rozwojem komunikacji tramwajowej, a także samą spółką Tramwaje Szczecińskie. Zawsze chciałem poprowadzić tramwaj no i tak już tu jestem!
W 2020 roku wziął Pan udział w kampanii miasta Szczecin „Szczecin to Wy”, która miała na celu podziękowanie pracownikom kluczowych sektorów za pracę w pierwszych miesiącach lockdownu. Według pana zawód motorniczego można uważać za misyjny?
W pewnym sensie jak najbardziej. Nie bez powodu mamy służby na danych liniach i brygadach. Pracujemy cały czas, bez względu na to czy to środa, piątek czy święto; czy rano czy wieczór. Zawsze jesteśmy na służbie dla mieszkańców, a tych przewozimy codziennie tysiące. Odpowiadamy za nich, za ich bezpieczeństwo, ale także za innych uczestników drogi.
Ta praca jest niesłychanie odpowiedzialna. Sama kampania miała za zadanie podziękować nam, ale także uzmysłowić pasażerom, mieszkańcom Szczecina co by się stało, gdyby nas zabrakło, gdybyśmy się wystraszyli, poddali, zrezygnowali z różnych powodów z pracy podczas pandemii.
Posiada pan uprawnienia na jazdę wieloma wagonami. Od poczciwych tramwajów typu N po jego nowoczesnych następców. Po zebraniu różnych doświadczeń jako motorniczy, jaki pojazd znalazł się u pana na pierwszym miejscu?
Każdy typ pojazdów ma swój charakter, swoje plusy i minusy. Myślę, że N oraz 105N/Na są dla mnie najbardziej sentymentalne. W enkach trzeba włożyć serce w pracę tramwaju, popracować korbami, wyczuć pojazd i jego pracę. Wtedy jazda takim zabytkiem to czysta przyjemność. Oczywiście inne pojazdy są równie fajne. Tatry T6A2D mają bardzo dobrą dynamikę jazdy, istne czołgi. Pomimo, że te pojazdy to konstrukcje z lat 80tych to po wielu modernizacjach wykonanych przez BVG pulpity udoskonalono tak, że operowanie w kabinie to czysta przyjemność. Są one bardzo intuicyjne a diagnostyka usterki jest niezwykle szybka. Pesa 120 Nas/2 ma dobre przyspieszenie i ciekawe rozwiązania, jeśli chodzi o samą kabinę. Konstal 105n2k pomimo braku piasecznic, dzięki układowi antypoślizgowemu dość dobrze znosi okres jesienny, a sam pojazd jest niezwykle płynny w rozruchu i hamowaniu.