O wyzwaniach, jakie stoją przed nowym Prezesem Zarządu Andre Abrasive Articles, jubileuszu 35-lecia istnienia i sytuacji firmy w kontekście geopolitycznym rozmawiamy z Robertem Andre Juniorem.
Silna marka, zbudowana od podstaw. Firma Andre Abrasive Articles świętuje w tym roku 35-lecie powstania. To dobra okazja, by wrócić do roku 1987. Od czego się zaczęło?
Historia zakładu sięga czasów nazywanych obecnie przez mojego tatę „słusznie minionymi”, kiedy nie było znane pojęcie prywatnej działalności produkcyjnej, ale możliwe było świadczenie usług rzemieślniczych. Tak więc 23 marca 1987 r. w wynajętym pomieszczeniu gospodarczym w Kole o pow. 45m2 nasz założyciel – Robert Andre Senior – utworzył zakład rzemieślniczy, świadcząc usługi na rzecz Spółdzielni Rzemieślniczej, która to następnie mogła te „usługi”, w postaci gotowych wyrobów sprzedawać do firm państwowych. W tych bardzo siermiężnych warunkach udało się uruchomić produkcję segmentów ściernych dla potrzeb przemysłu zbrojeniowego do Bumaru w Mrągowie i Huty Stalowa Wola.
Nasz nestor wspomina ten czas jako intuicyjną walkę z szalejącą hiperinflacją (w 1990 r. – 585%) i brakiem praktycznie wszystkiego (np. przydział benzyny wynosił 15 litrów na miesiąc). Zawsze powtarza, że nie wie jakim cudem, ale udało się uniknąć bankructwa, co spotkało wiele podobnych firm.
Rok 1990 był dla historii firmy przełomowy – nastąpiła przeprowadzka do nowej lokalizacji przy ul. Przemysłowej 10 w Kole, gdzie firma mieści się do dnia dzisiejszego. Należy nadmienić, że powstanie tej nowej siedziby firmy, już pod nazwą ANDRE ABRASIVE ARTICLES, było nie lada wyzwaniem, bowiem wszystko trzeba było wybudować od absolutnego zera. Kiedy sytuacja w naszym kraju zaczynała się stabilizować, nastąpiły zakupy terenów, na których stawały hale produkcyjne, a w nich instalowane były, najpierw używane, a potem nowe prasy, mieszarki i inne urządzenia. Zapoczątkowana przez tatę w 1987 r. zasada rozwoju „step by step” obowiązuje do dnia dzisiejszego, tylko ten „krok” ulega systematycznemu wydłużeniu.
Andre Abrasive Articles to firma rodzinna. Istnieje powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. A jak jest w praktyce?
Na szczęście w naszym przypadku jest znacznie lepiej niż w tym powiedzeniu. W grudniu 2021 roku nasz tata przekazał zarządzanie firmą nowemu zarządowi, desygnując mnie na prezesa, siostrę Anię na wiceprezesa, zachowując dla siebie funkcję przewodniczącego rady nadzorczej. Pracujemy ze sobą już od wielu lat i myślę, że stanowimy zgrany duet. Śmiejemy się, że ja stanowię mózg firmy, a moja siostra jej serce i myślę, że jest w tym dużo prawdy. Zawsze możemy liczyć na swoje wsparcie, a nasze kompetencje bardzo dobrze się uzupełniają.
Proces sukcesji nie był prosty – wymagał wielu lat przygotowań, trudnych rozmów i ustaleń. Nie mamy w Polsce doświadczenia w pokoleniowym przekazywaniu zarządzania firmami rodzinnymi, szczególnie gdy jest to pierwsza zmiana w tej sztafecie – stąd pod okiem ekspertów staraliśmy się korzystać z doświadczeń firm, którym te proces udało się skutecznie wdrożyć, uczestnicząc np. w Akademii Sukcesora zorganizowanej przez Instytut Biznesu Rodzinnego w Poznaniu.