Eksperci MPK oraz biegły sądowy zbadali przyczynę awaryjnego hamowania tramwaju Moderus Beta na ul. Lotniczej, do którego doszło 11 października. Powodem gwałtownego zatrzymania pojazdu było puszczenie zadajnika przez motorniczego.
Biegły sądowy oraz eksperci MPK zbadali zapisy z tego kursu oraz przejrzeli monitoring. Na podstawie zebranych danych ustalili, że w trakcie feralnego kursu motorniczy puścił zadajnik podczas rozruchu, co spowodowało jego przejście w pozycję hamowania awaryjnego.
Błędem motorniczego było dopuszczenie do przewozu jednocześnie wózka inwalidzkiego i dwóch wózków dziecięcych. W tramwaju jest jedno miejsce służącego do bezpiecznego podróżowania inwalidy lub dziecka w wózku. Motorniczy pracujący w MPK na 1/8 etatu został zwolniony.
Dla MPK kwestia bezpieczeństwa jest priorytetem najwyższej wagi, dlatego przewoźnik podjął działania, które mają wykluczyć nawet znikome prawdopodobieństwo wystąpienia takich zdarzeń w przyszłości. Zadajnik został wymontowany i przekazany producentowi. Przedstawiciele MPK pojechali wczoraj do Poznania wyjaśniać sprawę. Modertrans Poznań dokona ekspertyzy urządzenia.
Motorniczowie otrzymali instrukcję, aby we wszystkich tramwajach Modertransu nie puszczać zadajnika podczas rozruchu pojazdu. Dodatkowo we wszystkich pojazdach urządzenia te przejdą przegląd.
W większości współczesnych tramwajów motorniczy do rozruchu oraz do hamowania pojazdu używa zadajnika, czasem nazywanego „dżojstikiem”. To manetka znajdująca się po lewej stronie kierującego. Motorniczy popychając ją do przodu rusza tramwajem. Przywracając ją do pozycji pionowej, pojazd jedzie na wybiegu, czyli siłą rozpędu. Kolejnym etapem rutynowej jazdy jest hamowanie, które polega na cofnięciu zadajnika o jeden stopień. Gdy kierujący ma do czynienia z sytuacją niebezpieczną, hamuje awaryjnie, odciągając zadajnik maksymalnie do tyłu. Wtedy tramwaj hamuje przy użyciu wszystkich układów, to ostre, awaryjne hamowanie.