Rząd Belgii dąży do wyjaśnienia roli kolei w deportacjach Żydów podczas II wojny światowej. Z tego powodu zlecił niezależne śledztwo. To szansa dla ocalałych z Holokaustu do pozwów o odszkodowanie.
W imieniu belgijskiego rządu śledztwo zlecili – Minister Mobilności Georges Gilkinet i Przewodniczący Senatu Stéphanie D’Hose. Śledztwo ma wyjaśnić jaką rolę odegrały belgijskie SNCB w deportacjach ludności żydowskiej, Romów i bojowników ruchu oporu podczas niemieckiej okupacji.
Z informacji jakie przekazano wynika, że od lipca 1942 r. do końca wojny SNCB przewiozła ponad 25 000 Żydów i 353 Romów z obozu tranzytowego Dossin Barracks w belgijskim mieście Mechelen do Auschwitz i innych obozów koncentracyjnych.
Co istotne SNCB uznała swoją rolę w konwojach, ale nigdy nie była szczegółowo badana.
Śledztwo ma określić również określić rolę około 6700 członków ruchu oporu, którzy pracowali dla SNCB, oraz zakresowi, w jakim operacje sabotażowe były możliwe.
Minister Mobilności Georges Gilkinet:
– W czasach, gdy rasizm i polaryzacja zbyt często dominują w debacie publicznej, ważne jest, aby rzucić światło na tę ciemną stronę naszej historii. Ten obowiązek pamiętania… skłania nas dzisiaj, raz za razem, mimo wszystko, do obrony naszych fundamentalnych wartości szacunku, wolności i różnorodności.
Ruch belgijskiego rządu to także poniekąd wynik kroków jakie podjęły kraje sąsiednie. Nadmienić należy, że niderlandzka firma kolejowa NS wypłaciła ponad 43 mln euro ofiarom lub ich bliskim krewnym po decyzji z 2018 r., aby zaoferować osobom przewożonym w wojennych konwojach rekompensatę finansową. Według badań dla programu telewizyjnego z 2015 roku firma zarobiła około 2,5 miliona euro na deportacji Żydów.
W 2014 roku Francja zawarła umowę z USA o wypłacie 60 milionów dolarów odszkodowania amerykańskim ofiarom deportacji w czasie wojny przez francuską firmę kolejową SNCF.
