Sieci komórkowe 2G, 3G czy 4G były budowane w podobny sposób – operator telekomunikacyjny kupował rozwiązanie sieciowe od jednego z dostawców i uruchamiał sieć. Nie było tam miejsca na elastyczność, wspomniany dostawca sprzedawał gotowe, zamknięte rozwiązanie. Jednak wraz z 5G na rynku telekomunikacyjnym zaczęła się rewolucja. Możliwe stało się budowanie sieci w inny, bardziej elastyczny i tańszy sposób, na rynek weszli nowi gracze budujący sieci w modelach otwartych. Na świecie jest ich już kilku, w tym polski IS-Wireless, który dostarcza kompletne sieci 5G.
Te nowe modele budowy sieci oraz odpowiednie ustawodawstwo sprzyjają powstawaniu prywatnych (w sensie wydzielonych) sieci telekomunikacyjnych. W wielu krajach możliwe jest wykupienie dostępu do częstotliwości i postawienie sieci 5G na własne potrzeby, np. fabryki czy samorządu na danym, określony obszarze. W Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Japonii to coraz bardziej powszechne zjawisko. Są głosy, że i w polskim przetargu na częstotliwości będzie taka możliwość.
Wreszcie zmiany zachodzą także w infrastrukturze telekomunikacyjnej – operatorzy by sprostać rosnącemu ruchowi w sieci i potrzebom konsumentów muszą zagęszczać sieć telekomunikacyjną i stawiać nadajniki w nowych lokalizacjach. Wg różnych szacunków w najbliższych kilku latach musi powstać tyle nowych nadajników, co w ciągu ostatnich 30 lat. To olbrzymie wyzwanie dla operatorów i szansa na nowe modele biznesowe, zwłaszcza dla właścicieli infrastruktury. To o tyle ważne, że infrastruktura telekomunikacyjna to nawet 70 proc. kosztów budowy sieci telekomunikacyjnej. To inwestycja, której operatorzy najchętniej by nie realizowali. Oni są zainteresowani przede wszystkim dostarczaniem usług klientom i zarabianiu na nich. Stawianie masztów telekomunikacyjnych jest wydatkiem, którego chętnie by uniknęli.
To, co dla operatorów jest obciążeniem może być szansą dla właścicieli infrastruktury, którzy będą budować sieci telekomunikacyjne na własne potrzeby. I tu dochodzimy do FRMCS i do kolei. Być może zabrzmi to rewolucyjnie, ale koleje, dzięki dostępnym rozwiązaniom, mogą zostać operatorem telekomunikacyjnym, który będzie realizował przede wszystkim własne potrzeby, ale który będzie również zarabiał na infrastrukturze, masztach, światłowodach systemach radiowych. Najważniejszy element sieci telekomunikacyjnej, czyli właśnie infrastruktura, już jest. To wszystkie maszty, dworce i inne elementy, które i tak będzie trzeba wyposażyć w część radiową, by móc wdrożyć standard FRMCS. Dlaczego nie wykorzystać tej, raczej niepowtarzalnej okazji, by zbudować własną sieć niż płacić za dostęp do cudzej sieci?
W tradycyjnym modelu sieć powstałaby najprawdopodobniej w taki sposób, że standard FRMCS działałby na infrastrukturze operatorów, którzy pobieraliby za to opłaty. W proponowanym podejściu to kolej jest operatorem i umożliwia innym ogólnym operatorom (jak np. Orange, T-Mobile, Plus, Play korzystanie z infrastruktury i pobiera za to opłaty. Przy czym ważne, że nie ma tu ograniczeń co do liczby operatorów – z tej samej infrastruktury mogą korzystać wszyscy operatorzy działający w Polsce, z którymi kolej podpisze umowy. W dodatku jako właściciel infrastruktury kolej zawsze może dopasowywać ją do pojawiających się potrzeb.