Minęło 5 lat od reaktywacji Technikum Kolejowego w Bydgoszczy. O sytuacji na rynku edukacyjnym, zainteresowaniu wśród uczniów ofertą szkoły i wsparciu zewnętrznym, rozmawiamy z dyrektorem szkoły Tomaszem Makowskim.
Zacznijmy od odrobiny historii. Skąd wziął się pomysł, aby przy Bydgoskiej Szkole Wyższej utworzyć Technikum Kolejowe?
Głównym czynnikiem, który przesądził o reaktywacji szkoły było zapotrzebowanie rynku, konkretnie firm z branży kolejowej na wykwalifikowanych młodych ludzi, którzy posiadają merytoryczne i praktyczne przygotowanie do podjęcia pracy w tym sektorze. Ten popyt zrodził się z dynamicznego rozwoju sektora kolejowego. Na kolei wzrósł ruch pasażerski i towarowy, środki unijne spowodowały zmiany w infrastrukturze kolejowej, przyspieszyły pociągi. Mogę powiedzieć obrazowo, że wszystko co już chciano zakopać, rozebrać czy zezłomować zaczęło ożywać. Nawiązując do bogatej tradycji chcieliśmy, aby młodzi ludzie zdobywali niezbędną wiedzę właśnie pod szyldem Technikum Kolejowego, szkoły precyzyjnie zdefiniowanej i ukierunkowanej. Kierując się takimi przesłankami pięć lat temu pomysł reaktywacji został zrealizowany. Rozpoczęliśmy bardzo skromnie, bo pierwsza klasa, ujmując tak historycznie, liczyła 17-tu uczniów, ale już podczas następnego naboru było ich ponad osiemdziesięciu.
Czy może Pan powiedzieć jak na terenie kraju wygląda oferta edukacyjna dla osób, które wiążą swoje plany zawodowe z koleją?
Obecnie w Polsce, poza bydgoskim, nie ma drugiego Technikum Kolejowego. W innych technikach są klasy kolejowe, zazwyczaj nieliczne i uczą w nich pedagodzy związani ze specjalnością danej szkoły. Naszą ofertę edukacyjną odróżnia to, że u nas nauczyciele zawodowi są z firm kolejowych, a tym samym mają bieżącą wiedzę dotyczącą zarówno tematyki kolejowej, jak i zmieniających się przepisów. Przykładowo, kiedy ostatnio byłem na uroczystości podpisania umowy dydaktycznej z POLREGIO, takie porozumienia zawierało również 18 szkół, które kształcą młodzież pod kątem kolei. Są to jednak placówki z niewielką ilością klas i małą liczbą uczniów. O plasowaniu się na tym tle bydgoskiego technikum może świadczyć fakt, że samych pierwszych klas mamy pięć.
Minęło już 5 lat od inauguracji pierwszego rocznika. Z jakim zainteresowaniem spotyka się obecnie oferta technikum?
W tej chwili mamy ponad 300 uczniów i są to młodzi ludzie z różnych zakątków Polski, wśród których zdarzają się prawdziwi pasjonaci kolejnictwa. Wybrali oni naszą szkołę właśnie dlatego, że jest to Technikum Kolejowe, a swoją przyszłość wiążą z koleją. Jeśli chodzi o samą szkołę to warto podkreślić, że choć jest to szkoła niepubliczna to ma uprawnienia szkoły publicznej w pełnym tego słowa znaczeniu. Warto odnotować, że nauka jest całkowicie bezpłatna. Poza obowiązkowym ubezpieczeniem uczniowie nie wnoszą żadnych opłat, nie ma czesnego. Wszystkie koszty ponosi szkoła, łącznie z tym, że kiedy uczniowie idą do kina w ramach zajęć szkolnych to szkoła funduje bilety. Dalej, w ubiegłym roku wszyscy uczniowie szkoły byli na wycieczce w muzeum drugiej wojny światowej, a w nagrodę za frekwencję popłynęli promem do Szwecji. Uważamy, że frekwencja gwarantuje lepsze wyniki w nauce, stąd wyjazd 50-ciu uczniów, którzy opuścili najmniejszą liczbę zajęć do szwedzkiej Karlskrony. W tym roku szkolnym po małej absencji na zajęciach już widać, że rywalizacja będzie zacięta, bo wiadomo, że znowu będzie wycieczka. Chciałbym pochwalić się tym, że nie tylko dbamy o to, żeby przygotować ich do egzaminów zawodowych, a nasi uczniowie byli stricte kolejarzami posiadającym tytuł technika, bo przecież muszą zdać dwa egzaminy przed Okręgową Komisją Egzaminacyjną. Kładziemy nacisk, żeby byli absolwentami posiadającymi maturę. W tym roku maturę zdało 84% uczniów to jest wynik, który sytuuje nas na mapie województwa kujawsko-pomorskiego w czołówce, bo w technikach zdawalność matur wynosi poniżej 80%.
Technikum kształci w kilku specjalnościach, czy wszystkie spotykają się z jednakowym zainteresowaniem? Może jakaś jest szczególnie popularna, z czego to wynika?
Obecnie mamy uczniów kształcących się w specjalnościach: budownictwo kolejowe, transport kolejowy i elektroenergetyka transportu szynowego. Najwięcej młodych ludzi pragnie zdobyć tytuł technika transportu kolejowego, ponieważ po nim można udać się na kurs maszynisty. Zapewne zainteresowanie tym kierunkiem jeszcze wzrośnie, ponieważ kursy maszynisty będziemy prowadzić na terenie szkoły, posiadamy już takie uprawnienia. Oczywiście jeśli chodzi o część teoretyczną, część praktyczna będzie odbywać się na kolei. Spośród pierwszego rocznika, czterech uczniów jest już maszynistami. To bardzo cieszy, zwłaszcza, że o przedstawicielach tego zawodu na kolei mówi się, że to prawdziwa szlachta, zresztą jak dyżurni ruchu, których też już mamy wśród absolwentów. Warto jeszcze wspomnieć, że każdego roku jeden z grona naszych uczniów otrzymuje stypendium Prezesa Rady Ministrów, w tym roku szkolnym także – w styczniu wybieram się na oficjalne wręczenie. To świadczy jak wybitnych uczniów ma technikum. Niestety muszę tutaj wspomnieć, że mamy problem ze specjalnością technik automatyk sterowania ruchem kolejowym. Nie udało się dotychczas otworzyć klasy pod tym kierunkiem, choć bardzo chcemy. Młodzież boi się go podjąć, ponieważ uważa go za bardzo trudny. Z drugiej strony jego absolwenci są bardzo oczekiwani na kolei. Cóż, uczeń ma prawo dokonać wyboru klasy i trzeba to uszanować.
3 października br. POLREGIO podpisało z Pana szkołą umowę w ramach programu „Kadry dla przemysłu”, co technikum i jego uczniom przyniesie ta współpraca?
Po pierwsze uczniom przyniesie możliwość odbywania praktyk w POLREGIO oraz uczestnictwa w przedsięwzięciach organizowanych przez spółkę. Po drugie to wsparcie samego procesu dydaktycznego w technikum. Od pewnego czasu firmy kolejowe zrozumiały jedną rzecz, jeśli nie będą swoich pracowników oddelegowywali do prowadzenia przedmiotów zawodowych, to potem nie będą mieli u siebie absolwentów. Dlaczego o tym mówię? Kiedyś technika kolejowe, których było wiele w Polsce, były finansowane ze środków ministerstwa komunikacji, przechodziło ono różne przekształcenia, pozostańmy przy tej nazwie. W tej chwili szkolnictwo zawodowe, w tym szkolnictwo kolejowe, jest finansowane ze środków budżetu państwa i budżetu samorządu terytorialnego, a zatem kolej w tym momencie bierze bezpośredni udział w procesie kształcenia. Takie wsparcie nauczania, poprzez praktyków i specjalistów, sprawia, że branża przygotowuje de facto pod siebie. Uczniowie otrzymują wiedzę aktualną, a nie historyczną.
Musimy zapytać o realia. Czy rzeczywiście dyplom „kolejówki” ułatwia zdobycie etatu w branży?
Jak już powiedziałem branża kolejowa przeżywa swoisty boom, a luka pokoleniowa, która m.in. spowodowana została zamykaniem techników, cały czas jest bardzo duża. Na kolei dla wszystkich jest praca. Dodam tylko, że łatwiej jest zrobić pracownika z absolwenta technikum kolejowego niż z innego rodzaju szkoły. Kolej generalnie skupia się na tym, żeby przyjąć ludzi, którzy rozumieją branżę. To atut naszych absolwentów, ponieważ przedmioty zawodowe mają z zawodowcami, my ich ściągamy z firm kolejowych, a zatem nasza młodzież, która idzie na rynek pracy jest bardzo pożądana, oni wszyscy od ręki mają zatrudnienie. Zainteresowanie naszym uczniem jest duże, bo, wymieńmy dla przykładu takie spółki, jak PKP PLK, PKP Cargo, Przewozy Regionalne, PKP Intercity, one wszystkie mieszczą się w Bydgoszczy i to praktycznie w sąsiedztwie naszego technikum. Mamy możliwości dla każdego ucznia coś znaleźć, tylko żeby skończył szkołę, zdał egzaminy zawodowe, a prace będzie miał.
Na koniec pytanie o plany na kolejną pięciolatkę?
Chcemy dalej budować to technikum i umacniać jego pozycję na rynku. Cały czas dokładamy starań nad rozbudową naszej bazy pracowni. Oczywiście pewne ich rodzaje są poza naszym zasięgiem np. symulatory ruchu kolejowego, toteż aby skorzystać z najnowocześniejszych tego typu urządzeń nasi uczniowie jeżdżą do Warszawy. Tam odbywają zajęcia dzięki współpracy z firmami kolejowymi, którą to dalej chcemy prowadzić i rozwijać na coraz to szerszych polach.