Nic bardziej mylnego. W aglomeracji, w której są i będą realizowane duże inwestycje, będą również ograniczenia i zmiany obejmujące także transport publiczny. Pasażer musi o tym wiedzieć wcześniej, tak aby mógł dostosować swoje plany do np. remontów na torach i jednocześnie nie czuć się oszukanym, że kupił bilet, a jego pociąg stoi w polu przez 40 min. Mówiłem już o proaktywności, która w informacji pasażerskiej jest absolutnie niezbędna. Ale nie dlatego, że wynika z przepisów, tylko jest potwierdzeniem szacunku dla podróżnego. I takie podejście, choć nieco utopijne, powinno obowiązywać każdego operatora.
Ciekawą inicjatywą wydaje się cykl „Miasta Idei”. Na jednym z nich szukaliście pomysłów na funkcjonowanie Kolei Śląskich. Jak Pan odbiera takie spotkania i czy pojawiające tam pomysły mają wpływ na Waszą działalność?
Fundamentem rozwoju i pogłębienia relacji jest dialog. To truizm, jednak w dobie kultury obrazkowej, przebodźcowania mnogością sygnałów i zaniku spotkań osobistych, warto go przypominać. Miasta Idei to dialog z wieloma interesariuszami KŚ, a wnioski i spostrzeżenia są przez nas skrupulatnie analizowane i wykorzystywane w realizacji zadań statutowych. Rekapitulując, Koleje Śląskie prowadzą symetryczny dialog z klientem zewnętrznym (pasażer) i wewnętrznym (pracownik). A debaty publiczne to kolejne narzędzie urzeczywistniające potrzebę takiego dialogu i szansa na poznanie mnogości spojrzeń, co ułatwia dalsze planowanie funkcjonowania spółki.
Dodam, iż już wkrótce zrealizujemy podobne przedsięwzięcie, które nie tylko jeszcze bardziej usprawni „komunikację o komunikacji”, ale także idealnie wpisuje się w założenia partycypacji obywatelskiej.