Aktualności Tabor

O taborze w czasach pandemii – webinarium Polskiej Izby Kolei

„Tabor szynowy” taki tytuł nosił drugi panel podczas webinarium „Rok w Pandemii”, które 25 marca 2021 r. zostało zorganizowane przez Polską Izbę Producentów Urządzeń i Usług na Rzecz Kolei. Jego moderatorem był redaktor Raportu Kolejowego Radosław Karwicki, a gośćmi Artur Fryczkowski, Prezes Zarządu Alstom Konstal S.A. i Jan Wąsikowski, Prezes Zarządu ZNTK Radom.

Zachęcamy do zapoznania się z relacją z pierwszego panelu – „Infrastruktura kolejowa” i informacją o samym webinarium – TUTAJ

Otwierając panel Radosław Karwicki powiedział:

– początek ubiegłego roku był bardzo optymistyczny, ponieważ 2019 rok był rekordowy pod względem dostaw. Szacuje się, że 2 mld 378 mln zł trafiło do producentów za przekazane pojazdy. Wydawało się, że koronawirus spowoduje załamanie na rynku, ale o dziwo tak nie jest. Trend został zachowany i wszyscy gracze czy to duzi, czy mali, na ryku dostawy pojazdów pozostali w grze. Przykładowo PKP Intercity zamknęło ostatni rok z umowami na kwotę 5 mld zł brutto, także gracze na poziomie regionalnym zdecydowali się powalczyć o pieniądze na zakup nowego taboru. Rozwiązaniem jest tutaj Krajowy Plan Odbudowy i w tym wypadku urzędy marszałkowskie walczą o bardzo duże pieniądze, nie tylko na tradycyjne elektryczne zespoły trakcyjne, ale pojazdy o napędzie i hybrydowym, i wodorowym. Przykładem jest tutaj województwo Opolskie, które szacuje, że potrzebuje 27 takich pociągów, a Wielkopolskiej 12 pojazdów o napędzie wodorowym. W ramach KPO województwo Mazowieckie chce pobić rekordowy rok 2019, ponieważ ubiega się o dofinansowanie w wysokości 2 mld 345 mln zł na zakup 60 EZT-ów i 30 pojazdów typu push-pull. Wygląda, więc na to, że przez najbliższe lata producenci taboru i podzespołów będą mieli dużo pracy – jak to jednak wygląda w praktyce?

Następnie uczestnicy panelu zostali poproszeni o odniesienie się do ostatniego pandemicznego roku, szczególnie kładąc nacisk na niezbędne rozwiązania i procedury wdrożone w przedsiębiorstwach oraz na kwestię tego, jak zaistniała sytuacja przełożyła się na łańcuchy dostaw. Na koniec zaproszeni goście mieli przybliżyć plany związane z przyszłością działalności, dalszym rozwojem czy dywersyfikacją rozwiązań.

Prezes Zarządu Alstom Konstal S.A. Artur Fryczkowski powiedział, że:

– procedury, które wdrożyliśmy niewiele różnią się od tych, o których mówili gości pierwszego panelu, ponieważ wszyscy zmagamy się z tym samym tematem. Jeśli natomiast chodzi o produkcję to praktycznie zaraz po ogłoszeniu pandemii wdrożyliśmy to co były na początku najbardziej potrzebne, mówię tutaj o maseczkach i rękawiczkach. Maseczki KN 95, do których dostęp był ograniczony, udało nam się pozyskać dzięki łańcuchom dostaw z Alstomu. Zwiększyliśmy dystans pomiędzy pracownikami na stanowiskach bezpośrednio produkcyjnych i zapewniliśmy dostęp do środków dezynfekcyjnych praktycznie wszędzie, gdzie to było możliwe. Wdrożyliśmy obligatoryjny pomiar temperatury przy wejściu do zakładu – w przypadku powyżej 37 stopni pracownik wysyłany jest z powrotem do domu na obserwację, czy też bezpośrednio na badanie. Pomiarów dokonujemy ręcznie przez skanery, mam też do tego celu specjalne tablety. Tam, gdzie to możliwe wprowadziliśmy system pracy zdalnej i mogę powiedzieć, że podpis elektroniczny zdał nowy egzamin w obliczu COVIDU. Wszyscy doceniliśmy możliwość podpisywania dokumentów zdalnie. Połącznie Alstomu z Bombardierem spowodowało wzrost zasobu ludzkiego do 4 tys. osób, na tym etapie nie jest łatwe nie widywać się, jednak udało się ograniczyć spotkania tzw. face to face do koniecznego minimum (…) W ciągu roku i tak zawsze zamykaliśmy, poza minimalną działalnością, zakłady ze wzglądu na proces utrzymaniowy. W czasie, kiedy musieliśmy zamknąć w oczekiwaniu na towary, przeprowadziliśmy utrzymanie i dezynfekcję, a nie zrobiliśmy tego w okresie letnim, kiedy zazwyczaj było to dokonywane. Można powiedzieć, że z puntu widzenia biznesowego nie straciliśmy tego czasu.

W związku z regulacjami dotyczącymi Zielonego Ładu oraz Krajowym Planem Odbudowy, w ramach którego przewoźnicy wyrazili wolę zakupu pociągów wodorowych możliwe jest zainteresowanie ALSTOM-u produkcją dla Polski i w Polsce? – odnośnie dalszych planów pytał redaktor Radosław Karwicki.

– taki tabor jest już produkowany w Polsce, ponieważ nasze zakłady na południu wykonują całą cześć związaną z pudłem pojazdu oraz pewne elementy konstrukcyjne. Mówimy tutaj o naszym wodorowym pociągu regionalnym Coradia iLint. Oczywiście te części wysyłane są do Niemiec, gdzie dokonywany jest montaż źródła napędu, ale też Niemcy są dziś głównym odbiorcą tych pociągów, więc to nie dziwi. Patrzymy na możliwości i potrzeby polskiego runku, szczególnie związane z KPO i deklaracjami naszych rodzimych przewoźników regionalnych. W ubiegłym roku przeprowadziliśmy szeroko zakrojoną akcję informacyjną dotyczącą tych pociągów wodorowych, za pomocą organizowanych webinariów, wśród potencjalnych klientów. Dziś możemy śmiało powiedzieć, że jeśli takie przedsięwzięcie uda się zrealizować, czyli jeśli pociąg iLint znalazłby nabywcę to deklaruję, że ten pociąg będzie produkowany w Polsce.

Następnie o zabranie głosu został poproszony Prezes Zarządu ZNTK Radom Jan Wąsikowski, który w odpowiedzi na postawione wcześniej pytania powiedział:

– jeszcze przed momentem, kiedy nasz rząd zaczął wydawać zalecenia zaczęliśmy stosować się do wytycznych WHO. Jednymi z pierwszych działań, jakie podjęliśmy były związane z podstawami BHP.  Ogólne zasady, jak mycie rąk czy wietrzenie, wniosły bardzo dużo, bo w przypadku zakładu produkcyjnego bardzo trudno jest zorganizować prace hybrydową na stanowiskach fizycznych. Główne działania polegały na tzw. operowaniu na zmianach, czyli zmiany godzin pracy, przestawianie brygad, w taki sposób, aby pracownicy mieli jak najmniej kontaktu między sobą. W przypadku wydziałów produkcyjnych jednozmianowych, wprowadziliśmy system wielozmianowy. Chodziło głownie o zabezpieczenie łańcuch dostaw, ponieważ takie działania wprawdzie mogły spowodować możliwość wystąpienia opóźnień w stosunku do odbiorców, ale w przypadku dostania się wirusa na teren zakładu, gwarantowały utrzymanie produkcji. Rozwiązania te zdały egzamin, bo nie opóźnialiśmy naszych klientów. Przez okrągły rok trwania pandemii zanotowaliśmy jeden przypadek zakażenia wśród pracowników, trudno jednak jednoznacznie określić na ile to wynika z prowadzonych działań, a na ile to odpowiedzialność ludzka. Trzeba zaznaczyć, że jesteśmy przemysłem i w pewien sposób przestrzeganie procedur, wytycznych mamy poniekąd w DNA. Jeśli chodzi o zapewnienie jakości naszych produktów, powtarzalności, dlatego mam przekonanie, że nasi pracownicy przekładali te zasady dalej. Na terenie zakładu w większości miejsc, gdzie pracownicy mogli się gromadzić rozwieszone zostały plakaty przypominające o konieczności zachowania dystansu. W miejscach produkcyjnych, gdzie możliwości na to pozwalały praca została rozdzielona. Zreorganizowaliśmy hale produkcyjne rozszerzając przestrzeń dostępną dla pracowników, a to poniekąd jest już wyzwaniem dla firmy, która proces produkcyjny ma już ułożony i w pewien sposób znormalizowany. W przypadku pracy biurowej myślę, że jak większość z nas, mamy do czynienia z przeniesieniem pracy w jeszcze większym stopniu w sferę internetową. Nasz zakład eksportuje około 40% swojej produkcji, a koszty delegacji są wysokie i nie zawsze wymagane są wizyty osobiste, toteż rozwiązania informatyczna mieliśmy wdrożone już rok wcześniej i solidnie ugruntowane (…) Nie zastąpi to jednak możliwości spotkań, ponieważ handluje się z ludźmi i w pewien sposób brakuje tego kontaktu osobistego. Zreorganizowaliśmy też sposób odwiedzin w naszej firmy, nie zdecydowaliśmy się na całkowite odcięcie, ale wyznaczyliśmy konkretne osoby, które miały wyznaczone pomieszczenie służące do celów spotkań.

Jak było z dostawami do Radomia, czy trzeba było przełamywać impasy w związku z opóźnieniami dostaw do zakładu z powodu pandemii? – dalej pytał moderator.

– W pewnym momencie problemem była logistyka, kiedy firmy przewozowe, biorąc pod uwagę to co działo się w innych krajach i na granicach, miały trochę opóźnień. Mogło to odcisnąć się na możliwości przerwania łańcucha dostaw. Jako firma, choć nie ze wszystkim klientami, wypracowaliśmy system, który pomaga w sytuacjach kryzysowych jak ta. Mianowicie, posługujemy się umowami skonstruowanymi w ten sposób, że klienci zamawiający u nas towar poniekąd zapewniają nas o konieczności dokonania jego zakupu i na trzy miesiące przed realizacją, zawieramy umowy zobowiązujące do poniesienia kosztów związanych z materiałami. Daje to zabezpieczenie klienta, jeśli chodzi o zagwarantowanie dostaw, jednocześnie ułatwia to pracę naszym dostawcom, ponieważ możemy w pewien sposób operować prognozami handlowymi naszych partnerów. W przypadku pandemii prognozy te w pewien sposób się rozjeżdżały. Mogliśmy obserwować bardziej dynamiczne zamówienia, z krótkim okresem realizacji niż konkretne daty rozłożone na przestrzeni roku. System umów i gwarantowanych odbiorów pozwala nam w pewien sposób gromadzić zapasy, tak by nie były zbyt duże. W związku z tym dzieliliśmy się tą wiedzą z naszymi dostawcami i dzięki temu udało się zniwelować skutki przerwania łańcucha dostaw. W przypadku logistyki w transporcie międzynarodowym opóźnienia na dzisiejsze czasy nie były tak znaczące, bo wynosiły około dwóch tygodni.

Trudne czasy wymagają czasami nowatorskich rozwiązań – czy w ZNTK Radom zastanawialiście się nad dywersyfikacją produkcji, nad zmianą sytemu lub kierunku działań? Czy sama pandemia wpłynęła na poziom zatrudnienia w zakładzie? – dopytywał Radosław Karwicki.

– nasz Zakład to już ponad 130 lat istnienia i cały czas staramy się wdrażać nowe produkty i projekty. Faktycznie w pewnie sposób pandemia uderzyła w nas, chodzi tutaj o poślizgi w dokonywaniu certyfikacji, różnego rodzaju dopuszczeń, gdzie niezbędne są wizyty audytorów. Przez pewien moment jednostki te zastanawiały się jak tego typu certyfikację przeprowadzać i to powodowało jakieś opóźnienia. Nie da się ukryć, że zarówno w przypadku ryku polskiego, jak i rynku zagranicznego pandemia w pewien sposób „po kieszeni” nas uderzyła. Po rekordowym roku 2019, gdzie ta koniunktura była bardzo dobra i dobrym początki roku 2020, nastąpił spadek dość znaczy, w przypadku naszego zakładu, czyli około 30% mniej w zamówieniach. Ratują nas zdywersyfikowane rynki sprzedaży, bo poza Polską to kraje Unii Europejskiej i spoza niej. Tak jak pandemia uderzała w poszczególne kraje, tak było widać wahania sprzedażowe. Udało nam się utrzymać stan zatrudnienia sprzed pandemii i nie ukrywam, że dużą pomocą okazała się pierwsza tarcza finansowa. Nie da się ukryć, że czasy finansowe są trudne, ale mam nadzieję na rychły koniec i tak jak będą postępowały szczepienia, spodziewamy się szybkiego odbicia.

Zapraszamy do zapoznania się także z relacją z panelu – „Przewozy pasażerskie” (uczestnicy: Maciej Lignowski, Prezes Zarządu PKP SKM w Trójmieście i Janusz Malinowski, Prezes Zarządu Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej).

Dodaj komentarz